poniedziałek, 25 lutego 2013

                                        Rozdział 4
Cóż jak na wspaniale spędzona noc z Harrym,pełną śmiechu i dobrej zabawy,leżenie w łóżku to nie zbyt dobry początek dnia,szczególnie że dzień zapowiada się pięknie.
                               Może napisałabym coś do Harry'ego!?No ale przecież ja nie mam do niego numeru!"Po prostu świetnie"-jedyna myśl jaką teraz przed sobą miałam ;/!A może sprawdzę co dzieję się na świecie?
                              Facebook i tt...no bez jaj nic,jak nic?Nic dosłownie,nawet w Polsce nikogo teraz nie ma na tt czy fejsie.Co ja będę robić?Tak,Sel chora,Arleta u koleżanki i Harry nawet się nic nie odezwał! ;C
                                Zaraz normalnie oszaleję,nie ma z kim wyjść,ani pogadać,co za świat?No ale co robią przeciętni ludzie,gdy nie mają co robić?Tak,idą do galerii...yeah!Bo nie ma nic lepszego niż,chodzenie samemu po galerii.
                       Ale co ja mam zrobić?Nikogo tu nie znam,nawet nie wiem gdzie mieszka koleżanka Arl!Sel z nikim mnie nie poznawała,chodziłyśmy tylko cały tydzień same po Londynie.No jest tak piękny dzień,ja w sumie nie mam za wielu jakiś fajnych ciuchów ...
                        więc nawet sama przejść się mogę!
                      Ubrałam się w coś, ładnego lecz wygodnego,cenię sobie wygodę ;D!Miałam rację,dziś pogoda była wyjątkowo piękna,czułam się tak jakby nic nie mogło zepsuć mi tego dnia!Przechodziłam przez Royal Park,w tą śliczna pogodę wyglądał nie zięmsko!
                   Biegały tam dzieci,spacerowali tam w większości zakochani...Gdy tylko na nich patrzyłam chciało mi się płakać!Oczywiście nie dla tego ,że nie mam w tym czasie nikogo lecz ze zdarzenia z przed 2 miesięcy...z resztą nie ważne nie pozwolę by
                     ten mały i nie zbyt miły epizod zniszczył mi ten wspaniały dzień!
                 Po dość długim czasie doszłam do najbliższej galerii jaką napotkałam,nie lubiłam sama chodzić gdziekolwiek  !W szczególności daleko i to po można by nawet rzec obcym i dużym mieście!
                 Galeria wydała się nawet spora więc zaczęłam od góry,co jest dziwne ale nie ważne!Obeszłam chyba z tonę sklepów,prócz jednego.Był to chyba sklep z kosmetykami,ale że ja mam zawsze czas ;p,to postanowiłam go odwiedzić po krótkiej przerwie!
                     Gdy już coś zjadłam i na pisałam się postanowiłam ruszać,co prawda już ciut obładowana ,no ale kosmetyki aż tyle nie zajmują,prawda?Że nigdy mi się nie śpieszy,to szłam dość powolnym krokiem w stronę sklepu,lecz zobaczyłam Arl!Już miałam do niej iść...
                 Gdy nagle zobaczyłam jego...Toma!Dla jasności to Tomek mój były.Gdy go zobaczyłam stałam nie ruchomo,byłam tak sparaliżowana strachem że nie wiedziałam co zrobić!Wszystkie wspomnienia wróciły...
          Niby spotkać byłego to nic takiego,ale ja ze swoim przeżyłam piekło!Gdy miałam 15 lat dostałam tzw:buntu!Wszystko mi nie pasowało i w tedy poznałam Toma.Był miły i cudowny,od razu się zakochałam,a po miesiącu byliśmy już razem!Tom miał 18 lat i własne mieszkanie
              więc zaproponował bym jako jego dziewczyna zamieszkała z nim!W rocznice naszego pierwszego miesiąca (bez senesu)zamieszkałam z nim.Wszystko było idealne,ale tylko do 3 miesiąca bycia razem,na początku 4 zaczął mnie...BIĆ!
         Zaczęło się od tego że on cały czas wychodził i nie było go całe dnie,gdy ja z nim wychodziłam na imprezy on traktował mnie jak przydupasa!Mówił do każdego:"Ej.ej to moja dupa","Choć mała,daj pyszczek" itp,więc przestałam z nim chodzić na imprezy!Pewnego dnia znów zostałam sama...
             ,strasznie mi się nudziło,gdy nagle zadzwoniły dziewczyny z pytaniem czy bym gdzieś z nimi nie wyskoczyła?Od razu zaczęłam się ubierać!To było takie długo oczekiwane nareszcie,lecz szybko pożałowałam tej decyzji!Wróciłam po 21 i on od razu zadał pytanie:
                                     T-Gdzie byłaś przez cały dzień.-zapytał spokojnie.
                                     J-Byłam na mieście z dziewczynami.-odpowiedziałam rozbierając się.
                                     T-Czego nic mi nie powiedziałaś.-powiedział nerwowo.
                                     J-Ty gdzieś wyszedłeś,a jak do ciebie dzwonię to nigdy nie odbierasz!-odpowiedziałam.
                                     T-Przestań- krzykną.
                                     J-Nie unoś się,ty wychodzisz codziennie!A ja co mam siedzieć?-powiedziałam zirytowana.
                                     T-Nie masz prawa się tak do mnie zwracać!-wrzasną uderzając mnie z całej siły w twarz.W tedy uderzył mnie po raz pierwszy.
            Zaczęłam płakać i przestraszyłam się,i słusznie!Od razu wstałam chcąc wyjść,on złapał mnie uklękną i zaczął płakać,że nie chciał!Wiedziałm że nie przestanie i miałam rację,lecz zostałam,potem bił mnie już prawie każdego dnia przez 2 miesiące.Moi przyjaciele zaczęli się martwić
                 Ale ja dalej upierałam się że nic mi nie jest i on to robi z miłości!Gdy w moje 16 urodziny wszystko się zmieniło!
                   Wstałam rano by iść do toalety,umyłam się i ubrałam,w końcu dziś 16 miałam cichą nadzieję że dziś mnie nie uderzy.Nie byłego w domu od samego rana,plątałam się po domu i siadłam twarzą do okna,wzięłam lusterko i kosmetyki i zaczęłam się malować,lecz coś było nie tak!
             Zobaczyła w lustrze swoją twarz.Gdy ją ujrzałam aż wrzasnęłam,tonęła w siniakach i krwiakach,choć nie było się czemu dziwić bił mnie przez 2 miesiące i wszystkim czym się dało!Szybko rzuciłam wszystko i zaczęłam się pakować,w trakcie sprzątania dostałam sms...od rodziców! :O
         Nic nadzwyczajnego lecz nie miałam z nimi kontaktu już od ponad 5 miesięcy,jak nie więcej!
                                                          ES OD Rodziców
                                                  "Wszystkiego najlepszego z okazji 16 urodzin
                                                 mamy dla ciebie prezent!Jeśli byś chciał proszę przyjedź do nas"
         Nigdy jak w tedy się nie cieszyłam,to była moja nadzieja,nadzieja by uciec!Szybko im odpisałam!Napisałam im:                    
                                                  "Jeśli chcecie mi dać prezent, to najwspanialszym będzie jak szybko tu przyjedziecie!
                                                Najlepiej już!Nie odpisujcie tylko przyjeżdżajcie,proszę"
          Dodatkowo wysłałam i moje zdjęcie.Spakowałam się jeszcze szybciej niż im od pisałam!Torby postawiłam pod drzwiami i czekałam,z nadzieją że on tak szybko nie wróci ,a oni zdążą przyjechać,ale jak pech to pech.Po chwili usłyszałam trzask drzwi i krzyk!
                                     T-Co to za torby?Ivy,Ivy,gdzie jesteś to jasne kur*a cholery.-darł się jak opętany.
                                     J-Tu!-krzyknęłam cicho z kuchni.
                                     T-Co to jest ja się ciebie pytam!?Co to kur*a jest?-pytał się wymachując przede mną torbą.
                                     J-Ja..ja,ja jadę.-powiedziałam zapłakana.
                      Tom nagle wyrwał mi telefon z rąk który nerwowo ściskałam w rękach.Przeczytał sms,rzucił moim telefonem tak mocno,że roztrzaskał się na drobne kawałki i krzyczał:"Chcesz prezent?Tak?Ja ci zaraz dam twój prezent!".
          Zaczął mnie Bić,wszystkim co się do bicia nadawało,kopał mnie wszędzie i w każde jedno miejsce.Gdy tylko zdążyłam stracić przytomność,odzyskiwałam ją od nowa,na skutek jego uderzeń.Byłam już tak bezsilna,że nie miałam siły się bronić!
                 Pamiętam jeszcze tylko jak się obudziłam!Wszystko mnie bolało,byłam podłączona do różnych urządzeń i widziałam tylko zapłakanych ze szczęścia rodziców i siostrę.Zaczęli się cieszyć i w ogóle a mnie wszystko bolało i choć nie miałam siły zadawałam im tone pytań.
          Powiedzieli tylko tyle,że byłam przez okropnie długi czas w śpiączce,miałam ileś tam złamań,nawet nie pamiętam tych wszystkich cyfr!I że nie mam bogu dzięki trwałych uszkodzeń.Nic po za tym nie utkwiło mi w pamięci,jedyne co pamiętam to ten OKROPNY BÓL!
                   Dla tego tak bardzo się go boję!Nawet nie wiem co on tu robił i w ogóle czego Arl z nim gadała?Przecież sama wiedział jak mnie potraktował.Byłam tak przerażona,że mnie zobaczy,że odwróciłam się szybko i napięcie by jak najszybciej stąd wyjść nie zauważona.
             Ale jak na pech wpadłam na kogoś i głośno krzyknęłam.Jak się okazało to był Harry.
                                    H-Co się tak boisz?To tylko ja.-zaczął się śmiać,dodając.-Haha,moim przeznaczeniem jest chyba być zawsze przy tobie!
                                    J-Aha!-dodałam w locie.
         To prawda Harry spadł mi jak z nieba,lecz w tej chwili zebrałam się szybko i wybiegłam z galerii jak oparzona.Bałam się że Tom mnie usłyszał,lub ktokolwiek z nich,biegłam jak opętana,przez ulicę,ludzi nawet nie wiedziałam co,czułam się okropnie!
            Nagle ktoś mnie chwycił od tyłu i przytulił mocno do siebie,tak się bałam i trzęsłam,była tak oszołomiona moim strachem,ze nawet nie słyszałam co ten ktoś do mnie mówi!
                                    J-Zostaw mnie!Nie bij mnie już proszę,proszę!Błagam!Nie bij.-krzyczałam zdzierając sobie gardło i starając się wyrwać!
                                    H-Co,co?Nie,to ja Harry!Ivy.-zaczął krzyczeć mi wprost do ucha.
               Uff!Odwróciłam się do niego twarzą,tak to był Harry!Miał z szokowaną minę i nie wiedział co ze mną zrobić.Ja tylko mocno go przytuliłam,trzęsąc się w jego uścisku!Nie mogłam wykrztusić z siebie słowa,a tym bardziej dziękować siłom wyższym że mi go zesłały!
                                    H-Wszystko,dobrze?Co się stało?Ivy.-pytał,równie przerażony co i ja.
                                    J-Zawieś mnie do domu!Szybko...b b łaggam.-wydukałam po cichu drżącym głosem.
                                    H-Dobrze choć,al..
                                    J-Szybko,powiedziałam patrząc na niego,by nie zadawał pytań.
          Ruszyłam z nim do samochodu.Szliśmy szybko,gdy doszliśmy Harry chciał iść otwierać mi drzwi,ale go pogoniłam i kazałam w siadać.Całą drogę się trzęsłam i płakałam,choć wcale nie chciałam by Harry widział jak płacze,ale ja inaczej nie mogłam.
              Non stop o tym myślałam co ja bym zrobiła,a co ważniejsze co on by zrobił.Przez to wszystko jeszcze bardziej chciałam do domu i bardziej płakałam lecz nagle samochód się zatrzymał!
                                    H-Ja tak już dłużej nie mogę,powiesz mi wreszcie o co chodzi!?-zapytał lekko poddenerwowany.
                                    J-...
                                    H-Ivy!-ciągną w nieskończoność.
                                    J-ZAMKNIJ SIĘ I JEDŹ WRESZCIE!-wydarłam się na pół samochodu.
                                    H-Dobrze.Przepraszam.-odparł nie pewnie.Był tak zdziwiony i przestraszony moim wybuchem,że nie mógł odpalić samochodu.
                  Było mi trochę przykro że go tak w tedy potraktowałam ,ale nie miałam wyjścia bałam się że Arl poda Tomowi nasz adres!Tak cholernie się bałam,nie chciałam być w domu,ale przecież nie będę siedział Harry'emu na głowie.
                       Znamy się tylko,dosłownie 2 dni i to nie całe.A ja już jak się zachowuję,co za koszmar!Lecz w tej chwili miałam gdzieś co o mnie myślał,ja się bałam,z drugiej strony trochę mi go szkoda!W końcu już 2 raz mi pomaga zasługuje na wyjaśnienia,ale nie teraz.
                  Gdy dojechaliśmy Harry chciał coś jeszcze powiedzieć,ale ja wysiadłam z samochodu płacząc jeszcze gorzej niż do tej pory.Zachowałam się jak gbur, nawet mu nie podziękowałam!tylko wybiegłam,ale cóż.Jak tylko weszłam do domu zamknęłam go na każdy zamek jaki tylko posiadał.
              Rozebrałam się i poszłam na górę i rzuciłam się na łóżko,a wierzcie bardziej pragnęłam się pod nim schować!Płakałam i płakałam,jednym ciągiem każdego dnia gorzej.W domu czułam się przytłoczona,ale wyjść w ciąż się bałam.Nie wiedziałam jaki kontakt ma Tom z Arl!
                 Bałam się że Arl da mu ten cholerny adres iii,i znów się zaczęło,płacz.Leżałam w tym łóżku dobre 3 dni tak płacząc,gdy nagle coś mnie tknęło.Poszłam do łazienki umyłam się,lekko pomalowałam ubrałam w coś letniego bo było dość ciepło,wzięłam telefon pieniądze i zaszłam do kuchni.
             Nagle mi się przypomniało czego chciałam.Zachciało mi się gorącej czekolady po mojemu!Ona tak bardzo mi przypominała te wszystkie miłe chwile,ale z tego co zobaczyłam nic nie miałam by ja zrobić!O nie tylko nie sklep-taka krótka myśl.No ale z drugiej strony,nie mogłam w nieskoniczoność
                   siedzieć w domu,a może mogę?Ja już sama nie wiem!Co prawda z wielkim strachem,lecz opuściłam dom,do sklepu miałam dość blisko,więc w sumie nie było się czego bać.W szczególności że dom Sel był blisko niego.Droga do sklepu była spokojna i taka jak zawsze.Gdy kupowałam te wszystkie
              rzeczy byłam szczęśliwa,podeszłam do kasy zapłaciłam i poszłam w stronę domu.Szłam i szłam aż nagle ktoś od tyłu zakrył mi oczy.
                                    J-Harry?-zapytałam przerażona.
                                    T-Jaki Harry,co?Puszczasz się już!Haha,twoja siostra miała rację.-usłyszałam zza siebie dziwnie znany mi głos to to ...
                                    J-Toom?-wydukałam przerażona.
                                    T-Haha,tak Tom,twój kochany.Nie pamiętasz?-
          W tej chwili wyrwałam się i chciałam uciekać mimo iż strach mnie paraliżował.Ale nie mogłam,błyskawicznie złapał mnie za rękę i prawie przy samym domu,przycisną do metalowego płotka.
                                    T-Gdzie uciekasz?Chyba nie chcesz znów popełnić tego samego błędu?-mówił powoli i szyderczo.
                                    J-Ale!Co co ty tu robisz?-zapytałam przerażona.
                       On tylko wyciągną dwa bilety do Polski i pomachał mi nimi przed nosem.
                                    J-Ale ja aj nigdzie nie jadę!-zaczęłam się nerwowo tłumaczyć.
                                    T-Posłuchaj!Zmieniłem się i nie rób tak!Nie chce cię już krzywdzić,ale ty znów zachowujesz się...-mówił wolno.
                                    J-Ale ja nie chcę zostaw mnie słyszysz!Zostaw!-darłam się.
           I w tedy poczułam znów ten sam ból,ten sam 2 miesiące temu.On znowu mnie uderzył znowu,automatycznie wybuchłam płaczem,osunęłam się na ziemię i zadałam sobie pytanie "Czy znowu będę tak cierpieć,czy to się tak skończy?"
               Zobaczyłam tylko, jak już mnie miał chwycić za włosy,gdy nagle usłyszałam jak krzyczy "Aaa" i pada na chodnik.Podniosłam głowę do góry i...                                    

niedziela, 24 lutego 2013

                                       Rozdział 3
 Gdy nagle pod koniec piosenki usłyszałam za sobą...
                                        ?-Haha,ślicznie tańczysz!-ktoś z tyłu wręcz zachodził się ze śmiechu.
                              Odwróciłam się napięcie lecz szybko,a za mną ujrzałam nikogo innego niż Harry'ego Stylesa!Po prostu myślałam że padnę.Co on tu robił?I no halo,on wszystko widział.
                      Nie wiedziałam co mam robić,mówić...TOTALNA MASAKRA.I co ja teraz powiem,miałam minę jak nie wiem co!Przerażoną, z głupawym uśmieszkiem,pomieszaną ze wstydem,zakłopotaniem i zdziwieniem!
                       Mówiąc w prost czułam się jakbym,stała przed nim w białych spodniach z wielką plamą krwi na kroczu.
                                        J-A,a,a...c o tu robisz?-wydukałam.
                                        H-Hah,zapomniałaś kurtki,a do puki jestem z chłopakami to...szkoda gadać!-powiedział patrząc się na mnie i moją minę.
                                        J-Wiesz, jak wszedłeś  to chociaż mogłeś no nie wiem krzyknąć do mnie!?-powiedziałam zirytowana, patrząc na jego uśmieszek.
                                        H-Nie chciałem ci przerywać,ty naprawdę dobrze tańczysz.-tłumaczył się.
                                        J-Ale, nie śpiewam...a w ogóle to ja i ta no.-byłam taka zła i zawstydzona.
                                        H-Ale wiesz gdyby nie ty ,nikt by nie wiedział ile zastosowań może nowatorska lampa w kształcie ru..rury!-zaśmiał się Harry.
                        Chodzi o to,ze moja mam ma różne pomysły!Wymyśliła sobie,że przy sofie postawi sobie dwie podświetlane...rury,które według rozumowania mojej mamy,były lampami!
                          Nie,chodzi o to że ja na tych rurach tańczę czy coś!Ale lubię się na nich kręcić i tańczyć tak jakbym tańczyła z kimś.A wystarczy tylko przesunąć sofę.
                        Ach,załamka,a on to jeszcze widział,widział jak się wydurniałam!Jest mi tak wstyd!
                                        J-Wiesz co?Spadaj.-krzyknęłam
                                        H-Przepraszam,ale ja się naprawdę z ciebie nie nabijam.
                                        J-Mogłeś chociaż zadzwonić,a nie od razu patrzeć!Gdybym była pod prysznicem?To co też byś wszedł?-mówiłam oburzona.
                                        H-Nie,to zna..-starał się tłumaczyć,ale mu przerwałam.
                                        J-Wiesz jak ja się czuję?-pytałam wkurzona.-Daj mi tą kurtkę i idź stąd.-powiedziałam wyrywając mu kurtkę z rąk i robiąc smutną minkę by się nie stresował w końcu i tak już wybuchłam.
                            Harry był lekko zdziwiony,bo raczej jeszcze mnie takiej nie znał!!Haha,no cóż trochę głupio się zachowałam,no ale LoL przecież ja...
                                        H-Ja,ja.Przepraszam,wiem że się głupio zachowałem.-powiedział ze skruchą.
                               Spojrzałam na niego i dodałam:-Ta jasne.I jak możesz ,idź już...proszę.
                                        H-Dobrze,ale nie....-nie dokończył bo już zamknęłam drzwi.
                            Potem zaczęłam się śmiać,zaraz tylko gdy wyszedł!To było MEGA.Nie ma to, jak Harry Styles wparuje do twojego domu ,gdy ty robisz z siebie głupa!
                              No nic szkoda ,że go tak potraktowałam ;/!No ale cóż zasłużył sobie.Z resztą już nie ważne.
                             Gdy trochę ochłonęłam,postanowiłam  ogarnąć salon i siebie!Poszłam się myć,nawet taki prysznic, po takich wydarzeniach to dobra sprawa!Gdy się umyłam przebrałam się w moją ukochana piżamę,która wyglądała
                            jakby ją ktoś pomazał różnymi kolorami!Zeszłam na dół,zaparzyć sobie gorącej czekolady,po mojemu.Włączyłam vivę a tam..." Little Things",kocham tę piosenkę.
                              Podgłośniłam,gdy zaczął śpiewać Harry,och mdlałam na miejscu!Ale było coś dziwnego,miałam wrażenie jakby ktoś śpiewał pod drzwiami!? :O
                            Nie byłam pewna ,ale gdy ściszyłam piosenkę,podeszłam do drzwi otworzyłam je...Harry?
                                Myślałam że padnę!Co on robił pod moimi drzwiami?
                                        J-Co ty...-próbowałam zapytać.
                     Gdy on nagle wyciągną zza siebie,piękny duży bukiet bzu,a w środku niego znajdował się mniejszy...fiołków!Co prawda był w niego wsadzony ,ale tak umiejętnie ze naprawdę WoW!
                       A w środku znajdowała się mała karteczka z napisem : "WYBACZYSZ?"Gdy wzięłam ją do ręki,spojrzałam na Harry'ego,który był dość przemoknięty lecz wciąż się słodko uśmiechał.
                           To było takie urocze z jego strony!Spojrzałam ponownie na karteczkę i Harry'ego.Haha,on robił takie śmieszne miny,ja tylko uśmiechnęłam się i powiedziałam:
                                        J-No pewnie!-przy czym przytuliłam  go mocno !
                         Usłyszałam jak Harry odetchną,a ja zaśmiałam się.
                                        H-Proszę!-powiedział wręczając mi bukiet-Mówiłaś ,że lubisz bez...i fiołki,więc pom...
                                        J-Są piękne!Dziękuję.-przytuliłam go patrząc mu w oczy.
                            Stojac tak, po jakimś czasie poczułam jak przechodzi mnie dreszcz.Był bardzo miły i pozytywny lecz szybko zrobiło się nie zręcznie...;s
                                        J-Może wejdziesz?-przerwałam cisze!
                                        H-Nie,nie dziękuję,ale nie,nie mogę.
                                        J-Jesteś przemoknięty!
                                        H-I co wyschnę ci na sofę,tak?-roześmiał się.
                                        J-Wciąż,jestem sama!-powiedziałam.
                                        H-To gdzie zostawić rzeczy??-zapytał z uśmiechem.
                            Wskazałam mu dłonią wieszaki i zaśmiałam się,po czym zaprowadziłam go na sofę.Lecz długo na niej nie wysiedział,gdyż usłyszałam za sobą czyjeś kroki!
                                        J-Co chcesz?-zapytałam.
                                        H-Wiedzieć co robisz?-uśmiechną się.
                          Zaśmiałam się tylko i zaczęłam wlewać gorącą czekoladę do kubków.Co prawda było mi trochę dziwnie,jak Harry tak mi się przyglądał.Przecież znałam go godzinę,nie licząc minut oczywiście! ;)
                                Ale cóż.Nasuwało mi się jedno pytanie, co ja z nim będę robić?Co prawda chciałabym sę dowiedzieć więcej o nim i o chłopakach,ale nie chcę się narzucać!
                                        J-Chcesz czekoladę po mojemu?Czy taka zwykłą?-zapytałam.
                                        H-A po twojemu to jaka?-uśmiechną się.
                                        J-Bardziej mdląca.-odpowiedziałam.
                                        H-To mi nie pomaga!-roześmiał się.
                                        J-No tak!Ja lubię na walić sobie pół kubka bitej śmietany,posypać ją dużą ilością startej mlecznej czekolady,dorzucić lody czekoladowe i posypać to cynamonem!
                                        H-Aha!-zaczął się śmiać.
                                        J-Nic takiego!...a więc którą wybierasz?-uśmiechnęłam się.
                                        H-Hah,jeśli się nie zatruję!To wybieram twoja wersje!-zażartował.
                                        J-No wiesz co,ja truć ludzi?-spojrzałam na niego z uśmiechem.Po czym dodałam-W prawdzie to znamy się jakaś godzinę,nie licząc minut.Ja jestem twoją fanką i... wow jeszcze nie uciekłeś!
                                        H-Haha,no tak.
                                Śmialiśmy się jeszcze chwilę,po czym wzięłam się do robienia mojej wersji gorącej czekolady.Podałam kubek Harry'emu i poszliśmy do salonu.Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy,
                                   sama nie wiedziałam,a bynajmniej nie miałam pomysłu od czego zacząć rozmowę.Lecz mój dylemat długo nie trwał,gdyż Harry gdy tylko usiadł zaczął się przyglądać moim "lampom" :D.
                                        J-Mam nadzieję,że się teraz ich nie boisz?-zaśmiałam się.
                                        H-Haha nie,ale...haha.
                                        J-Rozumiem.Wiesz trochę mnie to zdziwiło,że po prawie 3 godzinach można tle widzieć o człowieku!Biorąc pod uwagę że w samochodzie rozmawialiśmy ze sobą tylko godzinę.
                                        H-Sądziłaś że cię nie słucham?-powiedział zdziwiony.
                                        J-Nie,ale w sumie co by miało cię to obchodzić?-zapytałam
                                        H-W sumie.-zaśmiał się.-Ale...to nie fair,że ty wiesz o mnie więcej niż ja o tobie!
                                        J-Niby tak,ale po co komuś wiedzieć coś o kimś,kogo się nigdy więcej nie zobaczy?-dopytywałam.
                                        H-Mówisz o osobie którą spotyka się na moście podczas przechadzki,rzucającą do rzeczki telefonem bo jej się rozładował,a potem odwozisz ją do domu?-zaśmiał się.
                                        J-Haha,no tak!
                                        H-A z resztą,"NIGDY NIE MÓW NIGDY",bo ja spotkałem cię po nie całych 30!-dodał wciąż się śmiejąc.
                                        J-Zapamiętam!-uśmiechnęłam się.
                         Po tej dość śmiesznej rozmowie,zaczęliśmy rozmawiać troszeczkę poważniej!Harry odpowiadał na każde pytanie które mu zadawałam,bez wahań.
                          Pytałam go o jego dziećnistwo,o to co robił przed programem,jak w ogóle doszedł do tego że umie śpiewać?Pytałam też o Toma,jego przyjaciela,o szkołę i oczywiście o chłopaków! xD
                          O jego dziewczyny,o najgłupszą rzecz jaką zrobił itp,lecz po pewnym żałowałam że go pytałam o takie rzeczy,bo potem sam zadawał mi te pytania i 1000 innych ;/ !
                           Co prawda mogłam się domyślić,po tym jak odpowiadał na wszystko ze szczegółami,no ale.Stwierdziłam że skoro on mi ufa ja mu też mogę.Dużo się śmialiśmy,a z chwili na chwilę coraz bardziej
                            widziałam w nim normalnego chłopaka.Po dobrych 3 godzinach rozmowy trochę zgłodnieliśmy,zamówiłam pizzę,przyniosłam z kuchni jakieś chipsy,popcorn,orzeszki i co się dało.Za nim pizza przybyła zaczęło nam się nudzić...
                           więc postanowiłam że zrobimy konkurs!Kto weźmie do buzi najwięcej gum,u mnie każdy kochał rzuć gumę więc było jej naprawdę dużo.Już nie pamiętam kiedy tak dobrze mi się z kimś rozmawiało i bawiło,
                          miałam nadzieję że Harry tak szybko o mnie nie zapomni,ale...Gdy pizza przyszła wypluliśmy ją,było jej dużo!!Haha.
                                        H-Wow,ile gumy,jejku nie żal ci jej?-zapytał Harry.
                                        J-Raz się żyje!Z resztą to tylko guma,a kto wie czy jeszcze...-odpowiedziałam z uśmiechem.
                                        H-Kto wie czy jeszcze...co?-zapytał zdziwiony.
                                        J-Kto wie czy jeszcze,jeszcze, yyy...Pizza nam nie wystygnie?Jak będziemy tak tu pastwić się nad ta gumą!
                          Wybrnęłam po chwili,choć było widać że Harry'emu coś nie pasowało,no ale co miałam powiedzieć?Gdy zjedliśmy pizze włączyłam jakiś film,był to dramat i był tak nudny,że zaczęliśmy po jakimś czasie nabijać się z postaci i gdy aktorów!
                           Nigdy się nie śmiałam tyle jednego wieczoru,co dziś i nie miałam tyle sprzątania!Bo na przykład ja,a bynajmniej mnie uczono,że popcorn,orzeszki czy nawet żelki się je!Za to Harry pokazał mi że można się nimi rzucać i nie tylko...
                           Bawiłam się z nim tak wspaniale że nawet nie wiedziałam która godzina i że tak szybko będę musiała się z nim pożegnać.No ale cóż ,w życiu na wszystko przychodzi czas :C!
                                        H-Pff,trzeba się zbierać!-powiedział ze smutkiem w głosie jak i na twarzy Harry.
                                        J-No co ty nie!Przecież dopiero jest...3:42!-powiedziałam zdziwiona.
                                        H-Co?Ale..nie dobra ja lecę.Lub najpierw pomogę ci posprzątać.-zrobił przerażoną minę,choć mu się nie dziwie,salon wyglądał jak pobojowisko!
                                        J-Zdurniałeś!?Jest prawie 4,jesteś zmęczony i chcesz jechać samochodem!?A gdybyś zasną lub nie wiem w coś wjechał albo..-uświadamiałam go.
                                        H-Ale jak paparazzi mnie zobaczą wyjeżdżającego spod twojego domu to nie dadzą ci spokoju,a z resztą ,wow jaka z ciebie pesymistka!?
                                        J-Nie pesymistka tylko realistka,nie myl pojęć!Nie chcę cię mieć potem na sumieniu!-dodałam z powagą.
                                        H-To pójdę spacerem.-odpowiedział.
                                        J-Ta mądrze!-powiedziałam z ironią.
                                        H-A co niby ci w tym nie pasuje?-zapytał.
                                        J-A wszystko!Po 1.Co robi spacerujący Harry Styles o 4 nad ranem?A po 2.Czego samochód Harry'ego Stylesa stoi pod czyimś domem?
                                        H-No fakt.No a msza lepszy pomysł?
                                        J-No...nie,ale co by się stało...gdybyś się tu przespał?-zapytałam dość nie pewnie,by nie pomyślał sobie czegoś o mnie!
                                        H-No niby nic.-uśmiechną się przegryzając wargę.
                          Przyniosłam mu poduszkę,co prawda nie chciał jej no ale.Włączyłam jakiś film tym razem jakiś ciekawszy,bo Harry uparł się że nie może zasnąć,lecz gdy tylko wyszłam na chwilę do toalety,on już słodko spał :3.
                              Przykryłam go kołdrą i sam poszłam spać,choć co prawda za nim to zrobiłam,przyglądałam się jak on spał.Może to trochę dziwne,trochę?Ok to mega dziwne,ale w końcu taki widok nie zdarza się codziennie!
                            Gdy wstałam była 12:16.Poszłam do łazienki wzięłam prysznic i poszłam się ubrać.Gdy schodziłam na dół coś zjeść przypomniało mi się, że Harry u mnie spał!Zbiegłam czym prędzej na dół,ale jego nie było.
                          Co prawda złożył pościel i uprzątną trochę ten nasz wczorajszy i dzisiejszy bałagan.Było mi miło,że trochę pomógł ale zła bo nie chciałam,by u mnie sprzątał,no ale nic.
                            Gdy posprzątałam doszczętnie i zjadłam śniadanie,doszłam do wniosku że zapowiada się zwykły dzień!Choć nie do końca...                    
                 

czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 2


 (...)Dziś rano dowiedziałam się,że Sel jest chora!No super,to jedyne co mi przyszło na myśl.Wychodzi na to że te dodatkowe 3 dni spędzę w domu! :C
                        M-Ivy!Ar!Śniadanie!-wydarła się z kuchni,jak co ranka.
                    Ubrałam się i w spokoju zeszłam jeść.Co prawda zdziwił mnie entuzjazm Arl,ona nie nie wiedziała  wspólnych śniadań,a tu biegnie nie mało się zabije!
                        J-Co ty dziś taka wesoła?-zapytałam
                        A-Ha!-odpowiedziała z podejrzanym uśmiechem.
                        M-A ty co!Arl poznała koleżankę która  zaprosiła ją na nocowanie.- radośnie.
                        T-Więc się zgodziliśmy!Sama powiedziałaś że ci się nie uśmiecha być niańką, no to masz 8 dni bez niej i bez nas.-wtrącił tato.
                        J-haha ona ma koleżanki,z resztą spędzę je w domu...-zaczęłam się śmiać.
                        M-Nie bądź wredna i dlaczego??-powiedziała
                        J-Bo Sel jest chora!-dodałam.
                        T-Hmm,ale to nie znaczy że masz sob...-ale nie dokończyło bo wyszłam zła z kuchni.
                  I co ja będę robić?Masakra,zrobię to co zawsze siądę na fejsa i tt!Nic się nie dzieję,co za świat.Nie wiem jak ja przetrzymam jej chorobę??Koszmar a miało być tak super!
                  Ale moje rozmyślenia przerwała mi mama! ;/
                        M-Ivy,ubierz się i chodź do salonu!-krzyknęła nie spodziewanie!
                        J-Po co ??
                        M-Ivy!
                        J-Już schodzę-dodałam!Po co ona mnie ciąga>Czy ona nie ma co robić?
                        J-Tak.
                        M-Proszę to kartka ze zwolnieniem.Masz tu adres i zanieś ją mojej koleżance!-powiedziała z uśmieszkiem.
                        J-Po co nie możesz normalnie jechać do pracy i się zwolnić/-krzyknęłam
                        M-Nie i pospiesz się!-dodała stanowczo.
                        J-Dobra,już idę.-powiedziałam zdenerwowana.
                        T-Ivy.-odezwał się.
                        J-Tak!?.
                        T-My jedziemy jeszcze do ciotki,przy okazji zawozimy Arl do koleżanki .-powiedział
                        J-I co  związku z tym?-zapytałam.
                        T-Weź sobie klucze bo nie wracamy.
                        J-Yyy,dobra.-powiedziałam wkurzona.    
                   Fakt,faktem to chciałam być sama,no ale tak od razu!?Co za lole!Uch.
                Włączyłam się po całym Londynie,chyba z dobre 3 godziny i nic!Po co ona mnie wysłała,jest już prawie 14,mogłabym coś obejrzeć,ale nie daj list.Chodząc tak nawet jest fajnie,mijać
                  tylu nowych i nieznanych ci ludzi,parę razy zapytałam się przechodni gdzie jest ta ulica?Każdy mi pokazywał, ale jak mówiłam dokładny adres śmieli się!Uch ,londyńczycy-pomyślałam.
                        J-Nareszcie!-powiedziałam sama do siebie.W reszcie ktoś pokazał mi którędy iść,ale czy to musiało trwać jakieś no nie wiem 4 godziny?Z resztą mniejsza ważne ,że znalazłam tą przeklętą drogę!
                  Tylko to było jakieś kompletne pustkowie!Zero ludzi,ale nic idę.Może i to pustkowie ,ale jest śliczne!Kwitnie tu dużo Bzu,a ja KOCHAM bez!To miejsce nie przypominało Londynu.
                  Było bardziej jakieś takie,spokojne,ciche.W oddali było widać domki,jak na jakieś wsi!Idąc tak trochę dłużej dotarłam do jakiegoś zaludnienia,nareszcie!Ale gdy pytałam oto czy ktoś wie gdzie jest ten dom
                  wszyscy patrzyli na mnie jak na głupią,uśmiechali się i szli dalej!Dziwne al...ale stop jaki list?Jakie zwolnienie?Przecież mama była dopiero 5 dni temu w biurze,by dowiedzieć się jak ma pracować i od kiedy
                  ma zacząć pracować!Ja pier*ole,wrobiła mnie,co za!Ach,i po co mi ta kartka!?
                  Byłam tak zła ,że porwałam ja na strzępy,rzucając ją za siebie!W głowie była tylko jedna myśl,gdzie do jasnej cholery jestem?Przed sobą widzę tylko most i jakąś rzeczkę,no nie jak ja jej zaraz na wciskam!
                  Oby tylko bateria wytrzymała!
                        J-No odbierz-darłam się jak opętana
                        M-Nie mogę teraz odebrać-powiedział nagrana przez nią sekretarka,ale i tak się nie poddawałam!                        
                      Tel-BATERIA ROZŁADOWANA dzzz-odezwał się i rozładował na dobre! ;/
                        J-No ku*wa!-krzyknęłam jeszcze głośniej i ze złości rzuciłam nim jak najdalej i jak najmocniej mogłam w płynącą tam rzekę!
                  To po prostu super!Nie mam telefonu,nie wiem za choinkę gdzie jestem,nie znam tu nikogo,a nawet gdyby nikt tędy nie przechodzi.Jestem tu tylko ja most,rzeczka i pustkowie.Yeah!
                  Osunęłam się ze złością po barierce mostu na ziemię i waliłam się w głowę kiwając się!Myśląc-Co ja teraz zrobię?Gdy nagle...
                        ?-Haha,co on ci takiego zrobił, że go tak brutalnie rzuciłaś!?-odezwała się jakiś miły i całkiem niezły głos,co prawda przestraszył mnie ale!!
                        J-rozładował się!-powiedziałam bezczelnym tonem.
                        ?-Haha,biedny.-zażartował
                        J-Tak,to może wolisz bym ja tam wskoczyła?-powiedziałam patrząc w dół ze złością!
                        ?-Nie,nie coś ty ja tylko...-tłumaczył się zakłopotany.
                        J-Nie tłumacz się!Rozumiem ja po prostu...eh.-dodałam mniej rozzłoszczona.
                        ?-Miałaś zły dzień?Heh skąd ja to znam?No dobra wstawaj-powiedział uśmiechnięty i podał mi rękę bym wstała.
                    Podniosłam się i spojrzałam na mojego mam nadzieję wybawcę!Miał uroczy uśmiech,kocie zielone oczy,dołeczki i piękne kręcone włosy,wyglądał jak Har...!
                        ?-A tak poza tym jestem Harry!-powiedział słodko jeszcze piękniej się uśmiechając! Awww
                        J-Ivy.-odpowiedziałam rumieniąc się!                                          
                        H-Tak w ogóle to skąd tu się wzięłaś?-dopytywał.
                        J-Dość długa historia.-przewróciłam oczami,po czym dodałam-A tak właściwie to gdzie jesteśmy?
                        H-Heh,ja mam czas , na obrzeżach Londynu.-uśmiechną się.
                        J-Bynajmniej Londynu.-dodałam odwzajemniając uśmiech.
                        H-Haha no tak pozytywy!-roześmiał się.
                        J-Wiesz nie chcę nic mówić,ale robi się późno ,a za nim dojdę to...mógłbyś mi chociaż pokazać w którą stronę jest Londyn.-zapytałam nie śmiało.
                        H-Co?Nie,Nie będziesz szła sama.-lekko się oburzył co mnie zdziwiło.    
                        J-Chapa mnie nie pożre!A z resztą ty chyba sobie wypoczywasz?!-zaśmiałam się i puściłam mu oczko!
                        H-Haha,jaka chapa?Tak,czasem i mi się należy!-zaśmiał się począwszy dodał-Dobra chodź zemną bo,już naprawdę robi się ciemno!-udawał poważnego.
                        J-Hah dobra!-poddałam się.
                 Okazało się ,że Harry jest całkiem inny niż opisują go gazety!Był miły,uprzejmy i zabawny,po za tym opowiadał dużo interesujących rzeczy,o których nikt jeszcze nie wspominał.To było niezwykłe.
                 Harry dużo pytał  o mnie i oto jak się w ogóle tam znalazłam,skoro w Londynie jestem niespełna 2 tygodnie!?
                 Droga minęła szybko,gdyż przegadaliśmy i prze śmialiśmy całą drogę!Niech mi ktoś powie, ile można się dowiedzieć o człowieku w 1 godzinę?? Niby nie wiele,a jednak!
                 Gdy dotarliśmy do Londynu zaczął padać deszcz i staliśmy trochę w korku.Przez chwilę była nie zręczna cisza,co było dziwne,bo od samego spotkania na moście cały czas jedno z nas kłapało!
                        H-A tak w ogóle to gdzie mam cię zawieść?-zapytał z lekkim uśmiechem,przerywając ciszę.
                        J-Haha,zawieś mnie pod Royal Park! Stamtąd mogę  iść.-odpwiedziałam patrząc się w szybę.
                        H-Nie ma mowy!Jest ciemno i pada,przeziębisz się.
                        J-Haha jaka troska!-odpowiedziałam podejrzliwie sie uśmiechając!
                        H-Mów,bo zabiorę cię do siebie.-zaśmiał się.
                        J-Jaka groźba.Zawieś mnie na (adres).-poddałam się.
                  I znów nastała cisza!Tak w głębi duszy to nawet chciałam by Harry wiedział gdzie mieszkam,ale w sumie tak od razu ;/,no nic!
                  Gdy dojechaliśmy na miejsce,Harry wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi.To było takie słodkie i miłe.
                        H-Droga pani.-podał mi rękę i ukłonił się.
                        J-Och!Jakże zaskoczył mnie Pan tym czynem.-westchnęłam z uśmiechem,a Harry jeszcze bardziej się ukłonił.Po czym zaczęliśmy się śmiać!
                        J-Dziękuję.-szepnęłam z uśmiechem.
                        H-Cieszę się że mogłem pomóc.
                  Po krótkiej ciszy:    
                        J-To pa,pa.-powiedziałam odchodząc.
                        H-Ivy!-zawołał.
                        J-Tak!?
                        H-A co z telefonem?-zapytał co mnie zdziwiło!
                        J-Nic ,mam nas szczęście drugi!Czasem warto myśleć na zapas.-uśmiechnęłam się.
                        H-Aha!-dodał po chwili z łobuzerskim uśmieszkiem,po czym wyciągną swój telefon z kieszeni i podał go mi.
                        J-A...al..-lecz nie dał mi skończyć!
                        H-Ale,to się teraz nie wykręcisz,pisz,pisz!-i dodał,szczerząc się-Jak byś mogła oczywiście.
                        J-Za to że mi pomogłeś,heh jasne.-powiedziałam z uśmiechem,patrząc na Hazzę.
              Zaczęłam powoli wbijać mój drugi czynny numer,co prawda zdziwiła mnie jego prośba no ale!Gdy zapisałam już mu swój numer, uradowany Hazza sięgną po telefon,gdy nagle zabrałam rękę.
                        H-Ej,co...-oburzył się.
                        J-Nie,nie jeszcze mały waruneczek.-uśmiechnęłam się chytrze.
                        H-Haha,no jaki?-zaśmiał się przewracając oczami.
                        J-Przysięgnij,że...że z niego skorzystasz!
                        H-Heh,przysięgam.-zażartował i widać było ,że był ciut zdziwiony moją prośbą.
                        J-A więc proszę!-podałam mu telefon.
                Harry odebrał ode mnie swój telefon i uśmiechając się dodał:
                        H-Mam nadzieję,że się jeszcze zobaczymy.
                        J-To zależy już tylko od ciebie.-powiedziałam z tajemniczym uśmiechem.
              Na twarzy Hazzy malowało się nie zrozumienie,spojrzałam na niego i...
                        H-A no tak!Haha,do zobaczenie!-uśmiechną się,lecz tak pięknie,że prawie omdlałam.
                        J-Do zobaczenia!-dodałam przegryzając wargę.
              Za nim doszłam do drzwi,patrzyłam jak Harry odjeżdża machając mi na pożegnanie.Och,on był tak wspaniały,a to co  się wydarzyło było tak niesamowite, że nie mogłam trafić kluczem do dziury ;/!
               Gdy weszłam do domu,padłam na sofę i darłam się jak opętana!To było nie wiarygodne,po 20 minutach przypomniała mi się z nim każda rozmowa i jego wspaniały śmiech jak i uśmiech.Ooo,lecz muszę stwierdzić że...że
              doszłam do wniosku ,że chyba  podczas tych wszystkich rozmów i tej całej godziny poznawania go,zaczęłam patrzeć na niego jak na chłopaka!Nie widziałam już w nim tylko "Harry'ego Stylesa",członka One Direction najpopularniejszego
             zespołu w Wielkiej Brytania,a Harry'ego Stylesa zwykłego,lecz nie powtarzalnego Brytyjczyka.Jak dla mnie to coś nowego!
              Non stop myślałam o tym spotkaniu,o tym jak go poznałam ,co o sobie mówił i jaki był sam na sam ze mną,eh.Wciąż myślałam czy zadzwoni,lub napisze,ale nie ma się co łudzić to gwiazda.By o tym nie myśleć postanowiłam posprzątać salon.
            Wzięłam szczotkę,włączyłam ich piosenki na fula i zaczęłam.Ale,moje sprzątanie skończyło się na tym,że stałam na sofie drąc się do szczotki "Nobody Compares" i "Na,Na,Na",oczywiście nie obeszło się bez tańca!
             Gdy nagle pod koniec piosenki usłyszałam za sobą...        

środa, 20 lutego 2013

Rozdział 1

         
             KOMENTARZE MILE WIDZIANE

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

 M(Mama)-Ivy!Wstawaj,trzeba zjeść śniadanie i posprawdzać czy wszystko wzięte!-z szerokim uśmiechem,nie dość że wparowała do mojego pokoju i stanęła
               nad moim łóżkiem,to jeszcze się drze!Uch.
               J(Ja)-Wiem,wiem,ale musisz się tak drzeć!?-powiedziałam wkurzona,lecz z entuzjazmem.
               M-Chciałam byś dobrze usłyszała!-uśmiechnęła się,choć nie wiem dlaczego? ;/
               J-Jasne!-dodałam zaspanym głosem.
               M-Dobra,ruszyłabyś się,bo ci śniadanie wystygnie!-dodała wychodząc.
          Te ranki ,no ale cóż!?Czas się zebrać.Dobra ubrana jestem,wszystko w miarę wzięłam,hmmm,idę jeść!
               J-Tato!Weź mi pomóż,tego jest dużo!-powiedziałam,użerając się z torbami i walizkami,schodząc z góry.
               T(Tato)-Już idę,a ty jedz bo ci wystygnie!-powiedział biorąc parę walizek.
               J-Dobrze!-dodałam.
             Mmm,naleśniki jak ja, je KOCHAM!Dobra torby są,walizki są,łazienka mm,załatwiona ;),Możemy jechać!
               M-Ivy!A wzięłaś:te pamiątki,a zdjęcia,a jesteś pewna że brałaś...i to od tego chłopaka to ważne.o a...-ohh i zaczęło się!!
               J-Taak!Mamo, mam prawie 17 l.i pamiętam co mam wziąć!A czego nie czepisz się Arlety??-lekko wybuchłam!
             Arleta to moja młodsza siostra!Ma 14 lat i jest...och wkurzająca!
M-Po 1.To Arleta,dała sobie pomóc.Po 2.I takim jak ty, zdarza się  zapomnieć.A po 3.Pamiętaj, że prawie robi wielka różnicę!-umoralniała mnie.
               J-Ta jasne,jasne,ale...-ale to ja już nie skończyłam,bo przerwał nam tato!!
               T-Ruszyłybyście się,a tu bla,bla,bla!Arleta w samochodzie,a samolot jak i ja nie będzie czekał!-dodał szybko ,lecz dość skutecznie.  
              M/J-No idziemy!-dodałyśmy razem,co nam się nie zdarza.
               M-Słuchaj,wiem że cię to wkurza,ale zrozum jestem matką martwię się,a po za tym nie jedziemy tam na tydzień,lecz kto wie czy nie na stałe!-dodała wychodząc!
               J-Wiem i rozumiem!-odpowiedziałam  uśmiechając się.Po czym dodałam.-Na reszcie WYJEŻDŻAMY!-powiedziałam radośnie!
             Jeszcze lotnisko.Po prostu super,ale to tylko parę dennych godzin. Yeah!:C!Czas w samolocie nawet szybko miną,włożyłam słuchawki i słuchałam 1D ,plus jeszcze tam czegoś.
               ?-Proszę o zapięcie pasów,zbliżamy się do lądowania!-mówił jakiś głos,nawet nie wiem dlaczego byłam taka zmęczona!
               M-Budź się i zapinaj!Zaraz przywitasz swój Londyn!-powiedziała wesoło mama.
               J-Londyn,ale nie One Direction!-powiedziałam smętnie,choć cieszyło mnie fakt, że tu jestem.
               M-A może ich spotkasz!Sama mówiłaś,że często chodzą na zakupy do TESCO!-powiedziała żartobliwie.
               J-Ha!Po 1.W bajki wierzysz?A po 2.Do którego?-powiedziałam nie zastanawiając się.
               M-Jejku,co cię tak ciężko pocieszyć!Okres ci się zbliża czy co?-powiedziała zdziwiona.
               J-Mamo!-prawie wrzasnęłam, bo jakaś babka rzuciła taki look ,że Masakra.
               M-No co to prze...!-i na szczęście nie dokończyła,bo juz był czas wysiadki!Bogu dzięki,uff!
          Gdy wzięliśmy bagaże,mama zamówiła taksówkę i pojechaliśmy!Co prawda,zawsze sądziłam że Londyn jest piękny,ale że aż tak,ojej.Przejeżdżaliśmy obok
          Royal parku,był przepiękny, pomijając inne piękne miejsca.Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się,że akurat mieszkamy w jego pobliżu!Dom był duży i wszechstronny
.        Oczywiście moja "KOCHANA" siostrzyczka zaczęła się podlizywać!Jednak nie wszystko się zmienia.Mama wraz z tatą wprowadziła nas do naszych pokoi,były jasne
        proste,nawet dość dziewczęce!Mój pokój był wspaniały,na suficie miałam śliczny kryształowy żyrandol,garderobę,jakieś biurko,Tv,wygodne łóżko i przepiękny widok na Londyn!
        Czego mogłam chcieć więcej,haha, no tak moich 5 wspaniałych i niepowtarzalnych idoli,ale to szczegół!Nie marnując czasu,rozpakowałam się i nie czekając na nic poszłam się myć i spać.
               M-śniadanie!-wykrzyczała z kuchni i w tym oto momencie czar prysł.
           Cóż czego mogłam się spodziewać,w końcu pewne rzeczy jak mówiłam się nie zmienią!Ale w sumie to jestem w Londynie!Dzień się zaczną,język znam,co będę siedzieć!
               J-Schodzę!-wydarłam się uradowana,ubierając spodnie!
            Śniadanie było dość spokojne,aż za!Co prawda padło parę pytań np:"jak się spało?" czy "podoba wam się w nowym miejscu?",my tylko przytaknęłyśmy.
           Ale jak mówiłam,cisza przed burzą! ;/
               T-Dziewczynki,za nim pójdziecie,musimy wam coś powiedzieć.-powiedział dość poważnie tato.
               J-I zaczęło się!-zamruczałam.
               A-Będziemy maiły braciszka?-zapytała z rozkoszą i niewinnością w głosie Arli.
               J-Nie podlizuj się.-powiedziałam
               A-Co ja?Jak mo...-chciała skończyć,ale jak nie tato to mama. ;/
               M-Arl!Dajcie dokończyć tacie.-dodała spokojnie mama.
              J/A-Dobrze,przepraszamy!-odrzekłyśmy
               T-Więc tak!-zaczął od nowa tato.-Są pewne problemy ze sprzedażą domu...-powiedział wolno.
               M-Związku z czym,Ivy skoro masz już prawie 17 l to...-mówiła z uśmiechem i powoli,lecz ja się nie dam o nie!
               J-STOP,STOP,STOP,nie ma mowy ,nie wrobicie mnie w to,o nie co to ,to nie!-zaczęłam krzyczeć.
               T-Ale córa!-dodał spokojnie.
               J-Ej,ale mamo sama powiedziałaś,że PRAWIE robi wielka różnicę!!!-powiedziałam,myśląc o ratunku!
               M-Tak,ale my wyjeżdżamy dopiero za tydzień i na...na..-powiedziała starając się dokończyć.
               T-Na krótko-dodał nerwowo ,lecz z uśmiechem Tata.
             MASAKRA!To jedyne co pomyślałam,ale no ale cóż...eh!
               J-Ja wychodzę!Pa.-wydarłam się schodząc po schodach.
               M-Dobrze,pa pa!
       Na reszcie,chwila spokoju!W reszcie sobie odpocznę!Ha chciało by się, jeszcze dobrze nie wyszłam z domu, a już na kogoś wpadłam! ;/
              J- Ojej, strasznie przepraszam!-tylko tyle zdołałam wydukać z siebie w tym momencie.
       Podniosłam głowę,a mym oczom ukazała się dość wysoka,dziewczyna,ładnie ubrana,miała rude włosy i czekoladowe oczy,ta były czekoladowe. :)
              S-Nic się nie stało,naprawdę!Jestem Sel!-powiedział radośnie!
              J-To dobrze!Ivy.
              S-Ty jesteś nowa?        
              J-Taaak!-uśmiechnęłam się, po czym dodałam-Aż tak widać?
              S-Nie,no coś ty!Słyszałam że jesteś z Polski...- zaciągnęła.
              J-Tak.To źle??-odpowiedziałam  z lekkim strachem. :)
              s-Haha,nie ale wiesz liczyłam trochę na Polskie imię!-uśmiechnęła się-A to jest bardziej takie,jakby Amerykańskie czy coś.-dodała
              J-A to już fantazja moich rodziców!Ale nie na 2 mam Zosia!-uśmiechnęłam się.-Wiesz,nie sądziłam że tylko gdy wyjdę z domu na spacer Londyn już ześle mi kogoś do towarzystwa !-zażartowałam.
              s-Haha,no ta!To co po oprowadzać cię?-zapytała
              J-Jasne,jak masz czas i możesz,to zawsze i o każdej porze!-zaśmiałam się
         Sel pokazała mi dużo ciekawych miejsc, ze szczególnością Royal Park,on jest super!Pokazała mi dużo galerii i ciekawych zakamarków.Okazało się ,że też Kocha 1D!Aaa totalny szał,heh!
          Prawie codziennie od tygodnia z nią wychodzę i spacerujemy wszędzie!Więc sama stwierdziłam ,że te wakacje będą nie złe.Rodzicom na szczęście opóźnił się lot o jakieś 3 dni,więc mam więcej wolnego czasu.
         Jak już mówiłam, od jakiegoś dobrego tygodnia spędzam dużo czasu w centrum Londynu i każdym jego zakamarku z Sel,więc praktycznie rzecz biorąc nie można go nie znać!Lecz kto by pomyślał ile może zmienić wyjście do niego samotnie?
        Niby nic, ale z moją głupotą,szczęściem i przypadkiem wszystko jest możliwe!Wczoraj spełniło się moje najwiękrze marzenie ,choć dzień zaczą się fatalnie,a wszystko dzięki mojej mamie!Więc dziś rano dow...  

Prolog


Haha,nareszcie stąd jadę!Nikt nie wie jak bardzo się cieszę.Nie narzekałam, ale w Polsce nic się takiego nie dzieje,a tu nagle Londyn! Awwww. Czasem rodzice mnie mega denerwują,ale pomysł z wyjechaniem do Londynu!Rewelacja,szczególnie że tam są One Direction (aaaaaa :D)!Może i inni podzielają mojego entuzjazmu na ten temat,ale ja się nie wtrącam w ich gusta!W każdym bądź razie jutro rano...żegnaj Polsko!...

Bohaterowie


Ivy Rain to siedemnastoletnia dziewczyna, która przeprowadziła się z Polski do Londynu, porzucając tym swoich przyjaciół. Kocha tańczyć i marzy o tym, by spotkać One Direction.
Jej tato pochodzi z Wielkiej Brytanii.
Czy odnajdzie się w nowym mieście? Czy spotka miłość, o której zawsze marzyła? 


Arleta Rain to pietnastoletnia siostra Ivy, która non stop uprzykrza jej życie. Kocha grać na gitarze i perkusji. Marzy, by dołączyć do ulubionego zespołu swojej siostry.


Sel Jones to siedemnastoletnia dziewczyna, która zaprzyjaźnia się z Ivy. Jest brytyjką. Jest na utrzymaniu swojej ciotki. Marzy o tym, by wystąpić w teledysku One Direction.



One Direction:

Niall Horan urodził się 13 września 1993r. Jest słodki i czaruje każdą dziewczynę ślicznym irlandzkim akcentem. Jego miłością jest jedzenie, kocha wszystko jeść i nie lubi, gdy dziewczyna jest za chuda i wstydzi się przy nim jeść. Jest naturalny, choć tego nie można powiedzieć o jego włosach, które ciągle rozjaśnia.

Harry Styles urodził się 1 lutego 1994r.Jest nieśmiały, lecz potrafi pokazać pazurki. Jest gwiazdą zespołu One Direction. Bardzo się przejmuje opinią fanów, bardzo ich kocha. Uwielbia dziewczyny skromne i wyluzowane. Jest zabawny i kocha koty.

Zayn Malik urodził się 12 stycznia1993r. Jest uroczym chłopakiem o zabójczo pięknym uśmiechem. Gdy był mały uważał, że żadna dziewczyna go nie pokocha, a teraz nie może się od nich odpędzić; wyrzucił telewizor przez okno; wyrzucili go ze szkoły. Pali, choć stara się rzucić dla fanów. Czeka na tę jedyną, z którą będzie się mógł całować na dachu przy świetle księżyca. Marzy o prawdziwej miłości, która go opęta.

Louis Tomlinson urodził się 24 grudnia 1991r. Przystojny i uroczy, jest także uważany za najzabawniejszego członka zespołu. Ma 21 lat , jednak nadal zachowuje się jak dziecko. Kocha marchewki.

Liam Payne urodził się 29 sierpnia 1993r.  Jest trochę nieśmiały, przyjacielski i można mu zaufać. Jego była dziewczyna to Danielle Peazer. Trochę umie grać na gitarze. Boi się łyżek. Jest brytyjczykiem.