poniedziałek, 25 lutego 2013

                                        Rozdział 4
Cóż jak na wspaniale spędzona noc z Harrym,pełną śmiechu i dobrej zabawy,leżenie w łóżku to nie zbyt dobry początek dnia,szczególnie że dzień zapowiada się pięknie.
                               Może napisałabym coś do Harry'ego!?No ale przecież ja nie mam do niego numeru!"Po prostu świetnie"-jedyna myśl jaką teraz przed sobą miałam ;/!A może sprawdzę co dzieję się na świecie?
                              Facebook i tt...no bez jaj nic,jak nic?Nic dosłownie,nawet w Polsce nikogo teraz nie ma na tt czy fejsie.Co ja będę robić?Tak,Sel chora,Arleta u koleżanki i Harry nawet się nic nie odezwał! ;C
                                Zaraz normalnie oszaleję,nie ma z kim wyjść,ani pogadać,co za świat?No ale co robią przeciętni ludzie,gdy nie mają co robić?Tak,idą do galerii...yeah!Bo nie ma nic lepszego niż,chodzenie samemu po galerii.
                       Ale co ja mam zrobić?Nikogo tu nie znam,nawet nie wiem gdzie mieszka koleżanka Arl!Sel z nikim mnie nie poznawała,chodziłyśmy tylko cały tydzień same po Londynie.No jest tak piękny dzień,ja w sumie nie mam za wielu jakiś fajnych ciuchów ...
                        więc nawet sama przejść się mogę!
                      Ubrałam się w coś, ładnego lecz wygodnego,cenię sobie wygodę ;D!Miałam rację,dziś pogoda była wyjątkowo piękna,czułam się tak jakby nic nie mogło zepsuć mi tego dnia!Przechodziłam przez Royal Park,w tą śliczna pogodę wyglądał nie zięmsko!
                   Biegały tam dzieci,spacerowali tam w większości zakochani...Gdy tylko na nich patrzyłam chciało mi się płakać!Oczywiście nie dla tego ,że nie mam w tym czasie nikogo lecz ze zdarzenia z przed 2 miesięcy...z resztą nie ważne nie pozwolę by
                     ten mały i nie zbyt miły epizod zniszczył mi ten wspaniały dzień!
                 Po dość długim czasie doszłam do najbliższej galerii jaką napotkałam,nie lubiłam sama chodzić gdziekolwiek  !W szczególności daleko i to po można by nawet rzec obcym i dużym mieście!
                 Galeria wydała się nawet spora więc zaczęłam od góry,co jest dziwne ale nie ważne!Obeszłam chyba z tonę sklepów,prócz jednego.Był to chyba sklep z kosmetykami,ale że ja mam zawsze czas ;p,to postanowiłam go odwiedzić po krótkiej przerwie!
                     Gdy już coś zjadłam i na pisałam się postanowiłam ruszać,co prawda już ciut obładowana ,no ale kosmetyki aż tyle nie zajmują,prawda?Że nigdy mi się nie śpieszy,to szłam dość powolnym krokiem w stronę sklepu,lecz zobaczyłam Arl!Już miałam do niej iść...
                 Gdy nagle zobaczyłam jego...Toma!Dla jasności to Tomek mój były.Gdy go zobaczyłam stałam nie ruchomo,byłam tak sparaliżowana strachem że nie wiedziałam co zrobić!Wszystkie wspomnienia wróciły...
          Niby spotkać byłego to nic takiego,ale ja ze swoim przeżyłam piekło!Gdy miałam 15 lat dostałam tzw:buntu!Wszystko mi nie pasowało i w tedy poznałam Toma.Był miły i cudowny,od razu się zakochałam,a po miesiącu byliśmy już razem!Tom miał 18 lat i własne mieszkanie
              więc zaproponował bym jako jego dziewczyna zamieszkała z nim!W rocznice naszego pierwszego miesiąca (bez senesu)zamieszkałam z nim.Wszystko było idealne,ale tylko do 3 miesiąca bycia razem,na początku 4 zaczął mnie...BIĆ!
         Zaczęło się od tego że on cały czas wychodził i nie było go całe dnie,gdy ja z nim wychodziłam na imprezy on traktował mnie jak przydupasa!Mówił do każdego:"Ej.ej to moja dupa","Choć mała,daj pyszczek" itp,więc przestałam z nim chodzić na imprezy!Pewnego dnia znów zostałam sama...
             ,strasznie mi się nudziło,gdy nagle zadzwoniły dziewczyny z pytaniem czy bym gdzieś z nimi nie wyskoczyła?Od razu zaczęłam się ubierać!To było takie długo oczekiwane nareszcie,lecz szybko pożałowałam tej decyzji!Wróciłam po 21 i on od razu zadał pytanie:
                                     T-Gdzie byłaś przez cały dzień.-zapytał spokojnie.
                                     J-Byłam na mieście z dziewczynami.-odpowiedziałam rozbierając się.
                                     T-Czego nic mi nie powiedziałaś.-powiedział nerwowo.
                                     J-Ty gdzieś wyszedłeś,a jak do ciebie dzwonię to nigdy nie odbierasz!-odpowiedziałam.
                                     T-Przestań- krzykną.
                                     J-Nie unoś się,ty wychodzisz codziennie!A ja co mam siedzieć?-powiedziałam zirytowana.
                                     T-Nie masz prawa się tak do mnie zwracać!-wrzasną uderzając mnie z całej siły w twarz.W tedy uderzył mnie po raz pierwszy.
            Zaczęłam płakać i przestraszyłam się,i słusznie!Od razu wstałam chcąc wyjść,on złapał mnie uklękną i zaczął płakać,że nie chciał!Wiedziałm że nie przestanie i miałam rację,lecz zostałam,potem bił mnie już prawie każdego dnia przez 2 miesiące.Moi przyjaciele zaczęli się martwić
                 Ale ja dalej upierałam się że nic mi nie jest i on to robi z miłości!Gdy w moje 16 urodziny wszystko się zmieniło!
                   Wstałam rano by iść do toalety,umyłam się i ubrałam,w końcu dziś 16 miałam cichą nadzieję że dziś mnie nie uderzy.Nie byłego w domu od samego rana,plątałam się po domu i siadłam twarzą do okna,wzięłam lusterko i kosmetyki i zaczęłam się malować,lecz coś było nie tak!
             Zobaczyła w lustrze swoją twarz.Gdy ją ujrzałam aż wrzasnęłam,tonęła w siniakach i krwiakach,choć nie było się czemu dziwić bił mnie przez 2 miesiące i wszystkim czym się dało!Szybko rzuciłam wszystko i zaczęłam się pakować,w trakcie sprzątania dostałam sms...od rodziców! :O
         Nic nadzwyczajnego lecz nie miałam z nimi kontaktu już od ponad 5 miesięcy,jak nie więcej!
                                                          ES OD Rodziców
                                                  "Wszystkiego najlepszego z okazji 16 urodzin
                                                 mamy dla ciebie prezent!Jeśli byś chciał proszę przyjedź do nas"
         Nigdy jak w tedy się nie cieszyłam,to była moja nadzieja,nadzieja by uciec!Szybko im odpisałam!Napisałam im:                    
                                                  "Jeśli chcecie mi dać prezent, to najwspanialszym będzie jak szybko tu przyjedziecie!
                                                Najlepiej już!Nie odpisujcie tylko przyjeżdżajcie,proszę"
          Dodatkowo wysłałam i moje zdjęcie.Spakowałam się jeszcze szybciej niż im od pisałam!Torby postawiłam pod drzwiami i czekałam,z nadzieją że on tak szybko nie wróci ,a oni zdążą przyjechać,ale jak pech to pech.Po chwili usłyszałam trzask drzwi i krzyk!
                                     T-Co to za torby?Ivy,Ivy,gdzie jesteś to jasne kur*a cholery.-darł się jak opętany.
                                     J-Tu!-krzyknęłam cicho z kuchni.
                                     T-Co to jest ja się ciebie pytam!?Co to kur*a jest?-pytał się wymachując przede mną torbą.
                                     J-Ja..ja,ja jadę.-powiedziałam zapłakana.
                      Tom nagle wyrwał mi telefon z rąk który nerwowo ściskałam w rękach.Przeczytał sms,rzucił moim telefonem tak mocno,że roztrzaskał się na drobne kawałki i krzyczał:"Chcesz prezent?Tak?Ja ci zaraz dam twój prezent!".
          Zaczął mnie Bić,wszystkim co się do bicia nadawało,kopał mnie wszędzie i w każde jedno miejsce.Gdy tylko zdążyłam stracić przytomność,odzyskiwałam ją od nowa,na skutek jego uderzeń.Byłam już tak bezsilna,że nie miałam siły się bronić!
                 Pamiętam jeszcze tylko jak się obudziłam!Wszystko mnie bolało,byłam podłączona do różnych urządzeń i widziałam tylko zapłakanych ze szczęścia rodziców i siostrę.Zaczęli się cieszyć i w ogóle a mnie wszystko bolało i choć nie miałam siły zadawałam im tone pytań.
          Powiedzieli tylko tyle,że byłam przez okropnie długi czas w śpiączce,miałam ileś tam złamań,nawet nie pamiętam tych wszystkich cyfr!I że nie mam bogu dzięki trwałych uszkodzeń.Nic po za tym nie utkwiło mi w pamięci,jedyne co pamiętam to ten OKROPNY BÓL!
                   Dla tego tak bardzo się go boję!Nawet nie wiem co on tu robił i w ogóle czego Arl z nim gadała?Przecież sama wiedział jak mnie potraktował.Byłam tak przerażona,że mnie zobaczy,że odwróciłam się szybko i napięcie by jak najszybciej stąd wyjść nie zauważona.
             Ale jak na pech wpadłam na kogoś i głośno krzyknęłam.Jak się okazało to był Harry.
                                    H-Co się tak boisz?To tylko ja.-zaczął się śmiać,dodając.-Haha,moim przeznaczeniem jest chyba być zawsze przy tobie!
                                    J-Aha!-dodałam w locie.
         To prawda Harry spadł mi jak z nieba,lecz w tej chwili zebrałam się szybko i wybiegłam z galerii jak oparzona.Bałam się że Tom mnie usłyszał,lub ktokolwiek z nich,biegłam jak opętana,przez ulicę,ludzi nawet nie wiedziałam co,czułam się okropnie!
            Nagle ktoś mnie chwycił od tyłu i przytulił mocno do siebie,tak się bałam i trzęsłam,była tak oszołomiona moim strachem,ze nawet nie słyszałam co ten ktoś do mnie mówi!
                                    J-Zostaw mnie!Nie bij mnie już proszę,proszę!Błagam!Nie bij.-krzyczałam zdzierając sobie gardło i starając się wyrwać!
                                    H-Co,co?Nie,to ja Harry!Ivy.-zaczął krzyczeć mi wprost do ucha.
               Uff!Odwróciłam się do niego twarzą,tak to był Harry!Miał z szokowaną minę i nie wiedział co ze mną zrobić.Ja tylko mocno go przytuliłam,trzęsąc się w jego uścisku!Nie mogłam wykrztusić z siebie słowa,a tym bardziej dziękować siłom wyższym że mi go zesłały!
                                    H-Wszystko,dobrze?Co się stało?Ivy.-pytał,równie przerażony co i ja.
                                    J-Zawieś mnie do domu!Szybko...b b łaggam.-wydukałam po cichu drżącym głosem.
                                    H-Dobrze choć,al..
                                    J-Szybko,powiedziałam patrząc na niego,by nie zadawał pytań.
          Ruszyłam z nim do samochodu.Szliśmy szybko,gdy doszliśmy Harry chciał iść otwierać mi drzwi,ale go pogoniłam i kazałam w siadać.Całą drogę się trzęsłam i płakałam,choć wcale nie chciałam by Harry widział jak płacze,ale ja inaczej nie mogłam.
              Non stop o tym myślałam co ja bym zrobiła,a co ważniejsze co on by zrobił.Przez to wszystko jeszcze bardziej chciałam do domu i bardziej płakałam lecz nagle samochód się zatrzymał!
                                    H-Ja tak już dłużej nie mogę,powiesz mi wreszcie o co chodzi!?-zapytał lekko poddenerwowany.
                                    J-...
                                    H-Ivy!-ciągną w nieskończoność.
                                    J-ZAMKNIJ SIĘ I JEDŹ WRESZCIE!-wydarłam się na pół samochodu.
                                    H-Dobrze.Przepraszam.-odparł nie pewnie.Był tak zdziwiony i przestraszony moim wybuchem,że nie mógł odpalić samochodu.
                  Było mi trochę przykro że go tak w tedy potraktowałam ,ale nie miałam wyjścia bałam się że Arl poda Tomowi nasz adres!Tak cholernie się bałam,nie chciałam być w domu,ale przecież nie będę siedział Harry'emu na głowie.
                       Znamy się tylko,dosłownie 2 dni i to nie całe.A ja już jak się zachowuję,co za koszmar!Lecz w tej chwili miałam gdzieś co o mnie myślał,ja się bałam,z drugiej strony trochę mi go szkoda!W końcu już 2 raz mi pomaga zasługuje na wyjaśnienia,ale nie teraz.
                  Gdy dojechaliśmy Harry chciał coś jeszcze powiedzieć,ale ja wysiadłam z samochodu płacząc jeszcze gorzej niż do tej pory.Zachowałam się jak gbur, nawet mu nie podziękowałam!tylko wybiegłam,ale cóż.Jak tylko weszłam do domu zamknęłam go na każdy zamek jaki tylko posiadał.
              Rozebrałam się i poszłam na górę i rzuciłam się na łóżko,a wierzcie bardziej pragnęłam się pod nim schować!Płakałam i płakałam,jednym ciągiem każdego dnia gorzej.W domu czułam się przytłoczona,ale wyjść w ciąż się bałam.Nie wiedziałam jaki kontakt ma Tom z Arl!
                 Bałam się że Arl da mu ten cholerny adres iii,i znów się zaczęło,płacz.Leżałam w tym łóżku dobre 3 dni tak płacząc,gdy nagle coś mnie tknęło.Poszłam do łazienki umyłam się,lekko pomalowałam ubrałam w coś letniego bo było dość ciepło,wzięłam telefon pieniądze i zaszłam do kuchni.
             Nagle mi się przypomniało czego chciałam.Zachciało mi się gorącej czekolady po mojemu!Ona tak bardzo mi przypominała te wszystkie miłe chwile,ale z tego co zobaczyłam nic nie miałam by ja zrobić!O nie tylko nie sklep-taka krótka myśl.No ale z drugiej strony,nie mogłam w nieskoniczoność
                   siedzieć w domu,a może mogę?Ja już sama nie wiem!Co prawda z wielkim strachem,lecz opuściłam dom,do sklepu miałam dość blisko,więc w sumie nie było się czego bać.W szczególności że dom Sel był blisko niego.Droga do sklepu była spokojna i taka jak zawsze.Gdy kupowałam te wszystkie
              rzeczy byłam szczęśliwa,podeszłam do kasy zapłaciłam i poszłam w stronę domu.Szłam i szłam aż nagle ktoś od tyłu zakrył mi oczy.
                                    J-Harry?-zapytałam przerażona.
                                    T-Jaki Harry,co?Puszczasz się już!Haha,twoja siostra miała rację.-usłyszałam zza siebie dziwnie znany mi głos to to ...
                                    J-Toom?-wydukałam przerażona.
                                    T-Haha,tak Tom,twój kochany.Nie pamiętasz?-
          W tej chwili wyrwałam się i chciałam uciekać mimo iż strach mnie paraliżował.Ale nie mogłam,błyskawicznie złapał mnie za rękę i prawie przy samym domu,przycisną do metalowego płotka.
                                    T-Gdzie uciekasz?Chyba nie chcesz znów popełnić tego samego błędu?-mówił powoli i szyderczo.
                                    J-Ale!Co co ty tu robisz?-zapytałam przerażona.
                       On tylko wyciągną dwa bilety do Polski i pomachał mi nimi przed nosem.
                                    J-Ale ja aj nigdzie nie jadę!-zaczęłam się nerwowo tłumaczyć.
                                    T-Posłuchaj!Zmieniłem się i nie rób tak!Nie chce cię już krzywdzić,ale ty znów zachowujesz się...-mówił wolno.
                                    J-Ale ja nie chcę zostaw mnie słyszysz!Zostaw!-darłam się.
           I w tedy poczułam znów ten sam ból,ten sam 2 miesiące temu.On znowu mnie uderzył znowu,automatycznie wybuchłam płaczem,osunęłam się na ziemię i zadałam sobie pytanie "Czy znowu będę tak cierpieć,czy to się tak skończy?"
               Zobaczyłam tylko, jak już mnie miał chwycić za włosy,gdy nagle usłyszałam jak krzyczy "Aaa" i pada na chodnik.Podniosłam głowę do góry i...                                    

1 komentarz:

  1. O jezu! Będę przeklinać, więc się przygotuj...
    Jak ja złapie tego dupka je*anego, to ku*wa nie wiem co mu zrobię! Ten cały Toom, kurde. Nie no, zabije go gołymi rękoma. Trudno, pójde do więzenia, ale muszę zabić bohatera opowiadania... Hahah, jestem nienormalna! :D
    No, ale to na pewno przeznaczenie z Harrym. ♥
    I Harry go pewnie uderzył. jestem tego pewna... :D
    Mam nadzieje, ze już wyłączyłaś weryfikację obrazkową. :D

    OdpowiedzUsuń