sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 17


...Tom,Tom,Tom....Boże zwariuję!Moje życie zaczyna wyglądać,jak kolejny denny Polski serial,dlaczego?Mam 18 lat i takie problemy?Tak,najpierw pobił mnie chłopak,więc wyjechałam do Londynu.W Londynie zaczęłam się nudzić po tygodniu,więc moja kochająca mnie matka wysłała mnie na jakiś spacerek,choć sama nie wiedziała gdzie!Gdy się zgubiłam,ona nawet nie była łaskawa odebrać i o dziwo moim wybawcą był mój idol...;O!Po paru godzinach stał się on moim przyjacielem,a po miesiącu się we mnie zakochał i zostaliśmy parą,która wyjeżdża do LA by odpocząć.A tam!Dzikie Imprezy i jakieś walki w budyniu!Potem powrót do Londynu i po 2 tygodniach,on tak jakby nigdy nic mnie bluzga!Historyjka jak z bajki...mój idol się we mnie zakochał,aaaaaaaaaaaa!A potem okazuje się skończonym dupkiem!I weź tu bądź normalny.Nie mam ochoty brać udziału w tej szopce z mojego życia!Może i Dawid ma rację,może Hazz mnie faktycznie kocha i postanowił coś zrobić z Tomem?Lub po prostu mu się znudziłam....?Choć w sumie,jest jakaś szansa,że faktycznie chodzi o Toma!Harry miał dziwne telefony,również od Arl.Arl kręciła z Tomem,a po za tym,sam Lou powiedział,że to po części prze zemnie!Masakra.Tak szczerze to nie widzę sensu tej całej sytuacji....a skoro ja nie widzę sensu,to trzeba go znaleźdź.Niby Harry to mój idol i bożyszcz nastolatek,ale drugo stronnie to zwykły,nieziemsko przystojny,jak i wspaniały chłopak,którego kocham i nie widzę po za nim świata!Właśnie,jedynym sensem tej sytuacji jest to że go Kocham,jak nigdy nikogo.To w jaki sposób na mnie działa jest nie do opisania!Więc trzeba wziąć się w garść i po prostu iść do niego i zacząć wszystko,od tego momentu w którym wszystko pizło....ale ja tak nie chcę!Nie chcę ,nie chcę tego by Hazz się smucił i zaczął mi opowiadać,czego było tak,a nie inaczej.Takim gadaniem do niczego się nie dojdzie,a tak z drugiej strony,to jak zacząć taką rozmowę?Co podejdę do Harry'ego i powiem "Hej Hazz,słuchaj bo ja cię kocham i wiesz chcę wiedzieć czy ty mnie też...O mówisz że tak,cudownie,to powiedz mi czego mnie zbluzgałeś i zmieniłeś moje życie w czarną otchłań bez dna?".A po za tym,przecież nie jesteśmy już razem,więc po co Harry ma mi się tłumaczyć?Zgubiłam się totalnie i dlatego zacznę to,tak jakby nigdy nic!I mam już nawet pomysł jak to zrobię!

                                                                    * * *

...Wstałam i podeszłam do ściany,przy wejściu do salonu.Na szczęście znalazłam kartę i baterię od mojego telefonu.Czym prędzej włożyłam je do telefonu Dawida i włączyłam!Miałam z 1000 nie odebranych połączeń,od mamy,taty,Dawida,Sel i....Harry'ego...;).To słodkie...jednak dzwonił,co daję jakąś szansę!A więc teraz czas wziąć się do roboty!
                                                -Hej!Mam pytanko?-rzuciłam na dzień dobry.
                                                -Hej,widziałyśmy się jakieś 30 minut temu,ale dobra!Dawaj.-od powiedziała szybko.
                                                -Co byś powiedziała,żebyśmy się wybrały na koncert 1D?-zapytałam.
                                                -Żartujesz?No pewnie,ale czy to nie jeden z nich ,ostatnio mówił,że jesteś łatwą,rozkłada...-zaczęła krzyczeć,po czym zaczęła myśleć,w czym jej przerwałam.
                                                -Sel,nie pomagasz!Dam co znać ze szczegółami!-dodałam.
                                                -A kiedy on ma być!-zapytała.
                                                -Mówiłam,szczegóły potem!-powiedziałam ze śmiechem,którego nie miałam na swojej twarzy z w 2 miesiące.
                                                -Ale ja i Josh....-zaczęła jęczeć.
                                                -Pierwszy rząd!-powiedziałam z ironią!
                                                -Jaki Josh?-zapytała ze śmiechem.
                                                -I tego się trzymaj!-dodałam.
I na tym skończyła się moja rozmowa z Sel!Teraz muszę tylko jeszcze zadzwonić do Dawida!Ej ale ja mam jego telefon!?Hmmm,ale z drugiej strony nie dawał by mi swojego telefonu,nie mając telefonu!Bosz,po prostu do niego zadzwonię....
                                               -Tak!-powiedział zdziwiony.
                                               -Mam pytanko?-rzuciłam wesoła.
                                               -Idziemy z Sel na koncert 1D!Co ty na to?-zapytałam.
                                               -Że nie ładnie się chwalić!-powiedział.
                                               -Dawiddd!-dodałam groźnie.
                                               -No pewnie że wchodzę!Po prostu,nie myślałem,że po 30 minutach ,tak szybko coś wymyślisz!-rzucił ze  śmiechem!
                                              -No wiesz co?W każdym bądź razie,szczegóły podam potem!-powiedziałam pod koniec!
                                             -Spoko...To pa!-do powiedział.
                                             -Pa,pa!-zakończyłam.
Byłam Cała w skowronkach,mam tylko nadzieję że Hazz.........nie ważne!Część planu mam za sobą,ale...lol!Wszyscy na koncert,a ja nie mam biletów...Haha boska Ivy i jej rozumowanie!Wzięłam telefon i  miałam iść się napić,gdy zobaczyłam ten syf!I co ja mam teraz zrobić?Do drapałam się bez urazowo do sofy i pochłonęłam się w na myślę!Może rozumowanie mam kiepskie,ale pomysły trafne....mam taką Nadzieję!Jedynym pocieszeniem tej rozkminy,jest to że zrobię ciut więcej syfu...w sumie na syfię bez potrzeby,ale zabawę będę miała!Po chwili stałam pod lodówką,wyjęłam z niej ketchup,koncentrat pomidorowy i jakiś barszcz w proszku...;D!Wzięłam jakąś miskę i wszystko po troszku wsypywałam dodając wody!Szczerze,to nawet nie źle mi to wyszło.Złapałam miskę i łyżkę,po czym zaczęłam kropić to po podłodze.Koło drzwi wyjściowych,w salonie,w kuchni,na schodach i tak aż do pokoju Arl.Wzięłam do niego kluczyk,włożyłam go w drzwi,usiadłam i zaczęłam dzwonić do Louisa....;p!
                                           -Tak,słucham!-od powiedział tym swoim uroczym głosikiem.
                                           -L...Louis!Ah...pomóż m...m..miii!-sapałam.
                                           -Ivy?-prawie krzyknął zdziwiony!-Co,ccco się stało?-plątał.
                                           -Bo,bbbo,bo ja nie wiem co się stało!Kkkktoś jest w domu...krew..krew,moja ręka!Lou..błagam!-mówiłam prawie umierająca.
                                           -Jak to,ktoś jest w domu?Jaka krew Iv?-mówił przerażony.-Zaraz wezmę chłopców i już jadę!-mówił,po czym dodał pod nosem.-Hazz mówił,że już wszystko załatwił...boże!
                                           -Nie,nnie proszę,proszę tylko ty!I błagam nie mów nic nikomu,błagam!-mówiłam jęcząc.
                                           -Dobrze,dddobrze,ja zaraz będę.Nigdzie się nie ruszaj!-powiedział szybko.
Haha,biedny Lou,jestem taka okropna!Gdy tylko się rozłączyłam ,wybuchnęłam gromkim śmiechem.On był taki przejęty,a ja po prostu...OMG!Mówił coś o Hazzie?Hmmm,interesujące....

                                                                    * * *
                                                                   
                                           -O mój Boże!Ivy,Ivy!-krzyczał na cały dom.
To znaczy że się udało.Słyszałam tylko jak krzyczał moje imię i jak wbiegał po schodach.Wstałam z podłogi i stanęłam po cichu obok drzwi!Nagle usłyszałam jak ktoś rozwala je na rozcież.Lou nawet nie czekał,tylko wparował jak dziki do środka i zaczął iść w stronę fotela,zaś ja szybko zatrzasnęłam drzwi do pokoju!
                                           -Aaaaaa!-krzyknął,a ja prychnęłam śmiechem.-I..Ivy?-zapytał zdziwiony.
                                           -Baletnica!-powiedziałam z oburzeniem!
                                           -Matko boska,co się z tobą stało!Blada,ruda,anorektyczka!-powiedział wywalając oczy.-I w ogóle,tam na dole i ta krew.....Boże,widzę że tobie też nie służy to zerwanie!-dodał z westchnieniem.-A tak w ogóle,to czy ciebie,że tak powiem jebie!?Nie odbierasz telefonu,od 3 tygodni!Nie załamuj go jeszcze bardziej?-mówił.
                                           -Bo telefon.....bo telefon mi się tak nie chcąco rozbił o ścianę!-powiedziałam ze sztucznym uśmieszkiem!
                                          -Ta jasne,krzyknęłaś "spierdalaj" i rzuciłaś nim o ścianę!-powiedział robiąc mądrą minę.
                                          -Co,co!To ty dzwoniłeś?Po co?-zapytałam zdziwiona.
                                          -Bo chciałem wiedzieć,czy już zrobił to co musiał!-powiedział gryząc się w język!
                                          -Aha!-powiedziałam udając zrozumienie.-Chodzi ci oto,czy już mi powiedział jaka to ze mnie "Gruba,łatwa,nijaka,tylko i wyłącznie do zaliczenia,rozkładająca przed każdym nogi,nic nie warta dziwka?"-zapytałam.
                                           -Nazwał cię dziwką....ale ja mówiłem,żeby sobie odpuśśśśś.Czego tak właściwie  odemnie chciałaś?-początkowo mówił ze zdziwieniem,lecz szybko zmienił temat.
                                           -Co znaczy "mówiłem"?Hmmm,to znaczy że co?Larry istnieje?Eleanor jest Christiną,która jest Tiną,która jest kobietą ninja,która jest przykrywką?-powiedziałam nerwowo przełykając ślinę!
                                          -Haha!-zachodził się.-Wrócimy do tego tematu kiedy indziej.-dodał.
                                          -Dobra temat Eleanor,Christiny,Tiny,kobiety ninja,przykrywki będzie kiedy indziej,ale terazzzzz!Lou!Ja wiem,że ty wiesz wszystko i wiem że chodzi o Toma!Ale proszę,możesz mi chociaż powiedzieć.....czy on....-próbowałam coś wykrztusić!
                                          -Skoro wiesz że chodzi o Toma,to sama sobie odpowiedz na pytanie,czy coś do ciebie czuje!-powiedział z tajemniczym uśmieszkiem!
                                           -Tak sądzisz?-zapytałam nie pewnie,w tym znaczeniu,że jednak coś do mnie czuje.
                                           -Jeśli masz na myśli to,że żywi do ciebie jakie kolwiek uczucie tooooo...tak!-powiedział entuzjastycznie.
W duchu skakałam z radości!czułam się jak małe dziecko,które wpuścili do jego najpiękniejszego snu!To wspaniałe uczucie,zwane powszechnie nadzieją powróciło!Dostałam takiego banan że szok.Stałam i patrzyłam się w pustkę,w której widziałam siebie i Stylesa!Ponownie razem,takich innych,szczęśliwych!
                                           -Ivy,Ivy!Kontaktujesz?-zapytał po chwili,wyrywając mnie z tej,jakże użekającej chwili.                    
                                           -Tak,tak,tylko...Louis!-prawie że wykrzyczałam.
                                           -Hmmmm?-mruknął
                                           -Załatwiłbyś mi bilety?-zapytałam nie pewnie.-Pierwszy rząd....proszę!-mówiłam
                                           -Dobrze,ale...poco ci one?-dodał zdziwiony.
                                           -Potrzebne!Chcę być na waszym koncercie.O tylko na tym najbliższym.-rzuciłam szybko.
                                           -Dobrze,to za 10 dni,tak?-zapytał.
                                           -Tak!-bąknęłam.
                                           -To znaczy,że mogę już iść?-powiedział zmieszany.
                                           -No jasne!Tylko...proszę nie mów nic chłopcom!-mówiłam przejęcie.
                                           -Dobrze,ale wiesz,że Hazz zapyta!-powiedział tak jakby....hmmm.
                                           -Jak to zapyta?Przecież skąd on....?-pytałam.
                                           -Grałem z nim w Fifę!-powiedział z uśmieszkiem.-Martwił się.-dodał.
                                           -Ja pier...-sama nie wiedziałam co powiedzieć.-Będziesz mu się musiał tłumaczyć...prawda?-zapytałam.
Wiedziałam,że mają ze sobą jakąś więź,więc na co mogłam liczyć!Ale w sumie to nawet dobrze.Sama chciałam wreszcie chciałam zrobić z tą sprawą porządek!I najwidoczniej mam szansę....Lou pokiwał głową,ja powoli zaczęłam sklejać to,co mógłby mu o demnie przekazać!
                                            -Jeśli chodzi o mnie.....Ah powiedz mu,że nie chcę by mi się tłumaczył!Jeśli kiedykolwiek jeszcze zechce się zemną spotkać.Powiedz że to nie ma sensu,bo nie jesteśmy przecież razem i że chcę by wszystko to co się wydarzyło,po prostu.....po prostu by tego nie było!Byśmy żyli teraźniejszością i tak jak my tego chcemy....od nowa!-powiedziałam.
                                            -Dobrze!-rzucił,po czym dodał ciche "pa" i wyszedł.
Siedziałam i myślałam jak Hazz zrozumie moje słowa!nie chciałam by robiły mu nadzieję,lecz też nie chciałam by myślał,że temat nas "razem" jest przereklamowany.Siedziałam tak przy oknie i patrzyłam jak puszek pokrywa to piękne miasto.Oparłam się o ścianę i przywarłam lekko twarz do okna i nawet nie wiedzieć kiedy....zasnęłam.
Rano obudziłam się zmarznięta.Telepałam się,więc szybko pobiegłam wziąć ciepły prysznic i muszę przyznać,że poczułam się lepiej do puki nie zeszłam do salonu!Gdy tylko tam stanęłam zadałam sobie pytanie "Za jakie grzechy"!Na ekranie mojego telefonu wyświetlała się 13:14,to sobie pospałam!Złapałam z lodówki karton mleka,z półki wyjęłam płatki,wzięłam miskę i diabelską łyżeczkę i zaczęłam jeść.Pozmywałam,włączyłam na ful jakieś piosenki z płyt,które miałam w domu i zaczęłam.To była katorga!Myślałam,że do świtu się nie wyrobię!Było tego koszmarnie dużo,a mi jak zwykle się nigdzie nie śpieszyło.Musiałam zmyć moją mieszankę ze schodów i podłogi.Pozbierać szkło,dokładnie pozamiatać,po odkurzać i wszystko doprowadzić do ładu.Za każdą posprzątaną rzecz robiłam sobie chwilę odpoczynku.To była katorga,po wielu męczących godzinach....skończyła się xD!Nareszcie przyszedł czas,na zasłużony odpoczynek!Nalałam sobie całą wannę wody i znużyłam się w przyjemności.Siedziałam w niej i myślałam "Co dalej?".Męczyło mnie to,to co zrobi Harry,to co sobie pomyśli i to czy to on zawalczy o mnie,czy to ja o niego....;/?Siedziałam dopuki mi nie zrobiło się zimno!Wyszłam z wody przebrałam się i była....23:16.Wow miałam odory czas!Nikt nie wie,jaka radość mnie przepełniała,gdy nareszcie położyłam się w swoim łóżku!Spałam i spałam!Przyśnił mi się Hazz,jak się uśmiechał,był cudowny.Tak cudowny,że mogłabym spać wiecznie,ale....!
Obudziłam się szczęśliwa,jak nigdy!Wstałam rozciągnęłam się i poszłam na ranną toaletę!
Zeszłam na dół i zjadłam coś na szybko,nie wiem czego,ale nie chciałam siedzieć w domu!Pobiegłam na górę,zrobiłam make up i ubrałam się...
                                                         

Jak już tylko naciągałam spodnie,powoli zaczęłam schodzić na dół i zakładać kurtkę!Nie wiem skąd ten pośpiech i taka potrzeba,ale dziś...dziś było inaczej niż kiedykolwiek!Wyjęłam słuchawki z torby i gdy tylko chciałam włączyć muzykę,zerknęłam na godzinę była 14:30!Haha Styles i moje kochane łóżko,zafundowali mi sen życia!Wyszłam radośnie z domu i patrzyłam na powoli tonący w śniegu Londyn.Był dopiero Listopad,a tu taki śnieg....haha może przesadzam,ale czy to ważne?Byłam szczęśliwa!Sama nie wiem dlaczego,nie wiem co powodowało u mnie taką radość?To że wychodzę na dwór?Interesujące,a może to że wreszcie jest nadzieja.....ah nie wiem,jest to chyba jedyne pytanie,na które teraz nie mam odpowiedzi!Szłam i szłam,przechodziłam przez Royal Park!Śnieg tak pięknie prószył,a ludzie wszędzie szli pośpiesznie.Żal mi tych ludzi!Każdy przechodzi tędy z milion razy dziennie i nikt nie jest w stanie zwolnić by docenić piękno tego miejsca!Słuchałam muzyki i myślałam jaki sens ci ludzie mają z życia?Co dziennie to samo!Biegną przez ten park,czy nawet przez całe to miasto,a to wszystko po to by dojść do pracy,która kto wie czy sprawia choć połowie z nich przyjemność!Cały czas pośpiech i pośpiech!Zastanawia mnie to czy czasem nie mają dość?Na ich miejscu od razu bym się zatrzymała i zaczęła iść jak człowiek.Bez stresowo,spokojnie z opanowaniem,a nie jak.....bez komentarza ;)!Tak szczerze?Zaczęło mnie to po czasie irytować,więc jak najszybciej z niego wyszłam i poszłam w inną stronę.Szłam i sama nie wiedziałam gdzie idę,ponownie natrafiłam na jakiś park.Z początku nie wyglądał jak park!Był zarośnięty,miał polne dróżki i bardziej przypominał las....był cudowny!Byłam taka szczęśliwa,a jednocześnie przerażona!Nikt,żywej duszy...nic nie przechodziło przez ten park.Po jakimś czasie zaczęło mi to bardziej sprawiać radochę bo....mogłam sobie poświrować!Tańczyłam od małego,to nie była dla mnie jakaś nowość.A z resztą tak dawno tańczyłam!Gdy tylko poleciało coś,przy czym wyobrażałam sobie układ zaczynałam tańczyć i tak było tym razem!Nikt się nie patrzył,a nogi same zaczęły mnie nosić.Po drodze stały lampy,zaczęłam się na nich kręcić i coś odwalać...Haha cała ja!Tańczyłam wszystko co znałam!przeszłam na balet i gimnastykę,zaczęłam skakać i robić jakieś figury,a to sprawiało mi tyle radości,taniec był dla mnie od skocznią od wszystkiego!Gdy tylko zaczęłam tańczyć,nie mogłam przestać to było....Boże niesamowite.Zaczęłam skakać i podczas jednego z wyskoków,akurat baletowych,ktoś mnie złapał...;O!Nie wiedziałam co zrobić,ale tańczyłam dalej.Ten "Ktoś" uniósł mnie i zaczął z lekkimi podrzutami,obracać wokół siebie!Gdy tylko mnie postawił,chciałam się zapytać,kto to?Co to?Jak i skąd?Ale on nie dawał za wygraną,chwycił mnie w pasie,wykonał Parę ruchów i przeszliśmy do jiva,przeplatając przez to inne tańce!To było..."WoW"!Nie wiem ile to trwało,ale czułam tak wspaniałe uczucie,że coś niesamowitego.Czas nie był łaskaw i zanim się obejrzałam skończyliśmy.Wydawało mi się,lub nie,ale sądzę że chłopak mnie sprawdzał.Wykonywał proste ruchy,które mimiką ciała kazał mi powtarzać.Stanęłam na przeciwko niego,był to blondyn,dość śliczny.Miał również kolczyk w wardze,dobry gust,nie duże usta i błękitne oczy...ironia losu!Patrzyłam na  niego,a on na mnie.Po chwili uśmiechną się i zaczął:
                                          -Jesteś niezła!Jak zechcesz to wpadnij!-powiedział z podziwem,uśmieszkiem i błyskiem w oczach na raz,podając mi jakąś wizytówkę!
Wzięłam ja i pokiwałam głową,spojrzałam na nią i już miałam się zapytać kim on jest,ale ten się ulotnił jak para!To było dziwne i to mega!Chłopak niby jak chłopak,ale...!Po 1.Nie przedstawił się!Po 2.Ja tylko spojrzałam na to co mi wręczył,przez ułamek sekundy,a jego nie było.Nawet nie słyszałam jak odchodził.Po 3.Miał inne spojrzenie i dziwną energię.Było to nawet miłe,ale jakże cholernie straszne!Spojrzałam jeszcze raz i był to Dom Tańca "Salt"....pff jak w tym filmie!Nagle zrobiło się ciemno i strasznie!Z wielkim pośpiechem ruszyłam w stronę domu.Miałam już dość spacerów,jak na jeden dzień!

                                                                          * * *

Wróciłam do domu i od razu poszłam się myć!Po kąpieli poczułam się lepiej,usiadłam na łóżku i zaczęłam się zastanawiać nad tą dziwną sytuacją w parku.Niestety szybko o niej zapomniałam gdyż zasnęłam.Obudziłam się,lecz nie szybko wstałam!Leżałam i przewracałam się,po czasie postanowiłam odbyć poranną toaletę i zjeść śniadanie.Po posiłku włączyłam jakiś program muzyczny.Trafiłam na 10 naj z One Direction!Od razu włączyłam to na fula,właśnie zaczęło lecieć "Live While We're Young"!Jak dzika odsunęłam mają sofę i wszystko co stało mi na drodze w kąt.Dywan,stolik fotele,wszystko.Jedyne co mi zostało,to ogromna przestrzeń.Zaczęłam tańczyć,skakać i robić wszystko co się dało.Moje ciało wypełniała wspaniała energia,szczęście,sens życia...coś tak wspaniałego.Czułam się,jakbym mogła zrobić wszystko!I tak było przez 5 dni,całymi dniami siedziałam w domu i tańczyłam...gdy nagle mnie coś tknęło!Sama nie wiem co,był to identyczny poranek jak w tedy.Poczułam coś,coś,coś tak mi obcego i nie znanego,ponownie powróciła chęć wyjścia!Zebrałam się w sekundzie,lecz dziś chciałam założyć coś luźniejszego!
                                                     

Jak strzała wyparowałam z domu i poszłam tą samą drogą,którą szłam tego dziwnego poranka!Szłam,szłam i zanim się zorientowałam byłam podobnie w tym samym miejscu co w tedy.Było to dla mnie dziwne,ale byłam zadowolona.Byłam zamyślona,między innymi o Harrym,jak i o tańcu.Myślałam czy do niego wrócić,ten chłopak był jak znak.Kochcałam tańczyć i zawsze gdy byłam mała powtarzałam,że nigdy go nie zostawię.Taniec był,jest i chyba dla mnie zawsze będzie jak oddech.Wszędzie panowała cisza,była przerażająca,ale kto jej nie podszebuję?
                                                       -Nie zmarnuj tego!-usłyszałam czyjś głos.
Odwróciłam się przerażona za siebie,ale nikogo nie było!Byłam przerażona,zaczynałam wpadać w parnoję!Zaczęłam  co chwilę obracać się za siebię,nie wiedziałam co mam robić?Byłam sama w środku jakiegoś dziwnego,zapuszczonego parku i zaczynałam słyszeć jakieś głosy...Matko bosak!Nawet nie wiem co miałam myśleć,a tym bardziej co robić?Szłam z takim kopem....że szok!Po czasie zaczęłam pomału biec,aż....aż na kogoś wpadłam.Tak się stukneliśmy,że prawie wywaliłam się na chodnik,lecz na całe szczęście ten "Ktoś" szybko mnie złapał za biodra i bardzo mocno do siebie przycisnął!To działo się w sekundzie,tak szybko,że nawet nie zdążyłam wydać z siebie odgłosu.Choć może to było spowodowane,co chwilę paraliżującym mnie strachem?Kto wie?Byłam taka przerażona,że wręcz wtuliłam się w tego kogoś!To musiało wyglądać dziwnie,ale ten ktoś pachniał mi bardzo znajomo!Gdy tylko go poczułam,poczułam bezpieczeństwo i miłość,której mi brakuje już od prawie 2 miesięcy!Po czasie,gdy już się uspokoiłam,ciut się skrępowałam,postanowiłam zobaczyć,kto tym razem stał się moim wybawcą!Trzymał mnie tak mocno w talii,jakbym miała mu uciec,nie wiedziałam jak się zachować,więc po prostu powoli uniosłam twarz ku gurze!A,ja...myślałam że się popłaczę!Gdy tylko podniosałam gołowę,moje oczy spojrzały w jego...ponownie!Zaniemówiłam.Te piękne,pełne uczucia,zielone kocie oczy powróciły!Były tak piękne i ponownie patrzyły na mnie tym pewnym,innym i niepowtarzalnym spojrzeniem,a ja patrzyłam prosto w nie!Nawet nie wiem kiedy,ale gwałtownie i w ułamku sekundy...uśmiechnęłam się!Jeszcze nigdy,nie miałam tak szczerego i nie kontrolowanego uśmiechu jak w tamtej chwili!Zerknęłam szybko na jego wargi,gdyż nie chciałam ponownie tracić tego spojrzenia!One też się uśmiechały...                    


                                                                                                       
                 

2 komentarze:

  1. Świetnie! Dalej pisz ... Czekam.!

    OdpowiedzUsuń
  2. ''Eleanor jest Christiną,która jest Tiną,która jest kobietą ninja,która jest przykrywką''- Jebłam xd

    OdpowiedzUsuń