niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 18


Patrzyłam się w jego oczy i nie wiedziałam,co dalej?Ale czy to było aż tak ważne?Ponownie je ujrzałam i nie chciałam ich tracić!Po chwili nasze spojrzenia zaczęły z siebie schodzić,a jego ręce lekko mnie opuszczały!Nie wiedziałam co się teraz wydarzy.Nie patrząc na nic,po prostu....przytuliłam go!Wiedziałam że go to trochę skrępowało,bo na początku stał jak kołek,ale gdy tylko zdał sobie sprawę że go tulę,zrobił to samo!Powoli puściłam uścisk..było mi wstyd.Opuściłam jego ramiona i spuściłam głowę w dół.Nie wiedziałam jak on na to zareaguje?Stałam chwilę,po czym jakby nigdy nic,poczułam ucisk na nadgarstku!Spojrzałam w górę i to była ręka Harry'ego.Uśmiechnęłam się do niego,a on do mnie,po czym trzymając mnie ruszył w stronę z której przybył!Podążałam za nim pewnym krokiem,zaś on lekko mnie wyprzedzał...szliśmy w ciszy.Po chwili,jego ręka zjeżdżała powoli i ciut nie pewnie w dół,ku mojej dłoni!Nie kiedy się obejrzałam,jego palce splatały się wraz z moimi,a mnie jak nigdy obszedł....dreszcz!To było dziwne uczucie i tak naprawdę nie wiem skąd ono się wzięło.Nigdy nie miałam przy nim dreszczy...chyba że na początku!Hazz patrzył w prost z lekkim uśmiechem,ja zaś pożerałam go wzrokiem!Nie spodziewanie odwrócił się,spojrzał w moją stronę i słodko się uśmiechnął.Poczułam motylki w brzuchu i buch gorąca w środku.Nagle zatrzymaliśmy się,Hazz ustawił mnie na przeciw siebie i...i patrzył mi prosto w oczy!Westchną,uśmiechnął się i odgarnął mi włos z twarzy.Skrępowałam się i głupkowato uśmiechnęłam,do tego zadrżałam!Harry dziwnie na mnie spojrzał,a mi zrobiło się głupio.
                                                    -Wiem,że rozmawiałaś z Lou!-zaczął po czasie.
Przestraszyłam się i poczułam falę gorąca na mym ciele.Spuściłam głowę i wzrok,nie chciałam zaczynać tego tematu.Co prawda...byłam w siódmym niebie!Jego ciepły,lekko ochrypły głos...ponownie do mnie przemawia.Ścisnęłam lekko rękę Hazzy,a on zaczął ją masować.Po chwili poczułam jak jego ręka podnosi mój podbródek i kieruje ku swojemu spojrzeniu!Poczułam gęsią Skórkę i delikatnie się z telepnęłam.Harry spojrzał na mnie i zaczął ponownie..bałam się tego co powie!
                                                   -Ja też chcę zacząć od nowa!-powiedział.-...ale od momentu...od którego..od którego przyjechaliśmy do Londynu.-powiedział z trudem.
Zaciął się na chwilę,nie wiem czego oczekiwał?Ale czułam się nieziemsko,co prawda nie wiedziałam co z tego wyniknie...;/
                                                   -Posłuchaj..nigdy nie traktowałem cię jak każdą!-kontynuował.-Przy tobie czuję się swobodnie,czuję się tak jak ja!Niczego ode mnie nie wymagasz,traktujesz jak każdego...lecz w "inny sposób"!Nie chcę cię tracić i mówić,że wciąż cię kocham...choć tak naprawdę nigdy nie przestałem!-mówił przejęcie.
Czułam takie motylki w brzuchu,,to było niesamowite!Miałam ochotę od razu się na niego rzucić!
                                                  -Spójrz..nigdy bym o ciebie nie walczył,gdybym wiedział że jesteś taka sama jak inne!Ty,ty jesteś inna...wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju.Dobrze wiesz,że nikt cię tak dobrze nie zna jak ja i nie wie czego potrzebujesz...nikt!-opowiadał.-Jesteś odważna,robisz to,czego żadna inna by się nie podjęła.Znosisz moje humory,jak i zachcianki,gdzie inne już dawno by mnie kopnęły w dupę!Przy tobie nie muszę się kontrolować,nie muszę ci dawać nic,bo ciebie cieszą proste rzeczy.Ufasz mi!-dodawał.
Sama nie wiedziałam jak zareagować!To było słodkie,ale czy...
                                                 -Może i nie mamy takich samych charakterów,ale dobrze wiesz...że nie znajdziesz nikogo tak...Żyjącego każdym twoim ruchem i emocją!-mówił.-Nawet nie wiesz z jakim bólem patrzyłem...jak od chodzisz...płaczesz!Nawet nie wiesz jak się bałem.Bałem się,że coś sobie zrobisz!Wiem,że nie powinienem...nie powinienem...zrobić ci czegoś takiego!-powiedział,a łzy z jego oka płynęły prawie,można by rzec,jak wodospad!
To było okropne..okropne,widząc go w takim stanie.Hazz nawet na nie nie spojrzał,tylko kontynuował.
                                                 -Nigdy nie spotkałem,ale to nigdy kogoś tak cudownego jak ty i to w każdym centymetrze!Nigdy też...nigdy nie czułem do nikogo czegoś podobnego,co czuję teraz do ciebie!To co zrobiłem...zrobiłem to...Ah,abyś nie czuła się,a wiedział...że przy mnie naprawdę możesz czuć się bezpieczna!-opowiadał na jednym tchu.-Każdego dnia budziłem się z uśmiechem,bo budziłem się obok ciebie!Gdy zawsze cię widziałem,moje serce ono..ono biło szybciej,a żołądek skręcał się!Czasem nie mogłem nawet nic z siebie wydusić.Jak tylko cię dotykałem..bałem się by cię nie skrzywdzić!Kochałem gdy byłaś szczęśliwa,gdy się uśmiechałaś.Nawet nie wiesz jak bardzo brakowało mi twojego dotyku,głosu,śmiechu,twoich pomysłów i spojrzenia.-powiedział.
Nigdy nie usłyszałam tylu pięknych słów na raz od....od chłopaka!Oczy mi się za szkliły i całkiem miałam ograniczone ruchy!To by było cudowne.                                              
                                                  -Wiesz dobrze,że zrobiłbym wszystko,ale wszystko,tylko abyś była szczęśliwa!Ktoś taki jak ty,nie trafia się od tak.Ta cała sytuacja...to wszystko dla tego...dla tego,że cię kocham!-zakończył.
Teraz,to już całkiem się poryczałam!Łzy same leciały,a zaraz po nich prószył śnieg.Harry nie wiedział jak zareagować.Delikatnie i lekko drżącą ręką,otarł mi łzy.Patrzyłam się w prost w jego,dotąd spokojne,kocie oczy,które teraz płonęły!
                                                 -Nawet nie wiesz...jak bardzo,mi na tobie zależy!I jak bardzo mnie boli to co ci zrobiłem!Nie umiem sobie z tym poradzić,bo nie chcę cię stracić!-zaczął ponownie.-Przysięgam,że to już ostatni raz kiedy twoje oczy płaczą przeze mnie.Tylko bądź....bądź moja!Błagam...Kocham cię!-powiedział szepcząc.-Niema nikogo...tylko ty!-dodał po chwili!
Szczerze?Sama nie wiedziałam jak zareagować,to było niesamowite!Ale i tak chciałam mieć już to za sobą!Stałam jak wryta,nigdy jeszcze czegoś takiego nie usłyszałam...nigdy!Stałam i patrzyłam się na niego z nie dowierzaniem!On mnie kochał!Boże...świetne uczucie.Po chwili Hazz pochylił się i załapał mnie za skronie.Stykaliśmy się czołami i patrzyliśmy sobie w oczy!Przeszedł mnie dreszcz.
                                               -Kocham cię!-szepnął.
Poczułam falę gorąca i to jak uginają mi się nogi!Wiedziałam,wiedziałam że zaraz ponownie zasmakuję jego warg!Tak cholernie tego chciałam,ale musiałam jeszcze coś wiedzieć!Gdy Harry już zbliżał się do moich warg,ja zaczęłam!
                                              -Obiecaj....że nigdy,ale prze nigdy mnie nie zostawisz!-mówiłam stanowczo.
                                              -Obiecuję.-szepnął.
                                              -Obiecaj,że nie spojrzysz na żadną inną,mimo tego iż będę miała zmarszczki i będę miała obwisłą skórę.-dodałam.
                                              -Obiecuję!-powiedział z uśmiechem.
                                              -I obiecaj,że zawsze będziesz mnie kochał...chodź by nie wiem co!-zakończyłam.
                                             -Obiecuję!-powiedział.-Ty mi też obiecaj,że nigdy nie uwierzysz w żadne plotki o mnie!-dodał.
                                            -Obiecuję!-powiedziałam.
                                            -Obiecaj,że gdy będzie coś nie tak...powiedz mi i zawsze będziesz zemną szczera!-mówił.
                                            -Obiecuję...jeśli ty też!-uśmiechnęłam się!
On nawet się nie odezwał,tylko przysunął się bliżej i zaatakował moje wargi!Awww...ponownie je poczułam.Tak samo rozpalone,pełne uczucia i namiętności,jak na samym początku!Delikatne,lecz powalające.Z sekundy na sekundę,stawał się on coraz bardziej głębszy i zachłanny!Szczęście które mnie wtedy wypełniało...było w prost nie do opisania!
Powoli opuszczałam jego wargi,gdyż było zimno,a ja nie chciałam by ktoś się przeziębił!Co prawda nie zwracałam na to uwagi,przy Hazzie nic mi nie przeszkadzało.Nasz pocałunek...gdyby nie mój umiar..mógłby trwać w nie skończoność.Nie chciałam opuszczać jego warg,były tak ciepłe,delikatne i namiętne...awww!
                                           -Też cię kocham Styles!-powiedziałam opuszczając jego wargi,a swoją przegryzając!
Harry uśmiechnął się i ponownie mnie pocałował!Boże jak ja za tym tęskniłam i za tym wspaniałym zapachem!Gdy tylko opuścił moje usta mocno go przytuliłam,a on trzymał mnie tak,jakbym miała zaraz gdzieś wyjechać i już nigdy się z nim nie spotkać!Jego mam miała rację,Hazz to mistrz przytulania!
                                           -Ivy!Naprawdę wszystko dobrze?-zapytał po chwili,lekko łamiącym się głosem
                                           -Skoro chcesz wszystko zacząć od momentu przyjazdu z LA do Londynu,to...wręcz zajebiście!-powiedziałam entuzjastycznie.
Harry słodko się uśmiechnął i łapiąc mnie za rękę,zaczął powoli wyprowadzać z parku!Śnieg dość miło poruszył.Patrzyłam na okolicę i nagle zrobiła się miła i dość kolorowa...Haha!Słońce lekko przebijało się przez korony drzew,a ja patrzyłam na Hazzę i jego tonące w puchu loki!Jednym szybkim i skutecznym ruchem,przyciągnęłam Hazzę do siebie,tak że jego dłonie spoczywały na moich biodrach!Hazz dziwnie się popatrzył i zrobił minę w stylu "WTF",choć nie wiem dlaczego?Spojrzałam na niego z uśmiechem i lekko potargałam mu loki,wtedy jeszcze dziwniej się na mnie popatrzył.
                                           -Jak ja się za nimi stęskniłam!-powiedziałam uradowana!
                                           -Haha,a ja za twoim dotykiem.-uśmiechnął się.

                                                                          * * *
                             
Po długich na mowach staliśmy pod moimi drzwiami!Od razu wpuściłam przodem Hazzę i rzuciłam rzeczy na wieszak!
                                            -Wow,a tu co się stało?Przemeblowanie?-zapytał zdziwiony wchodząc do salonu.
                                           -Nie!Po prostu chciałam sobie po....posprzątać!-rzuciłam w ostatniej chwili!
                                           -Nie jest źle!-zaśmiał się i usiadł na podłodze.
                                           -Co ty robisz?-zapytałam.
                                           -Siedzę..tak o wiele lepiej niż na sofie!Może spróbujesz?-zapytał.
Nawet nie zdarzyłam zareagować,bo w ułamku sekundy znalazłam się na jego kolanach!Poczułam jego miły zapach,który zwalał mnie z nóg i przypominał mi ile dawał i daje mi bezpieczeństwa.Sztachnęłam się jego zapachem i poco się w niego wtuliłam,po czym usiadłam na przeciwko niego i tak jakby nigdy nic patrzyłam się na niego.Nie wiem sama ile się tak patrzyliśmy na siebie,ale nie trwało to krócej niż 20 minut.
                                          -Jesteś cudowna!-powiedział patrząc się w prost w moje oczy.Oblałam się rumieńcami.-Kocham gdy się rumienisz,to...słodkie!-dodał.
Siedziałam i ponownie wpatrywałam się w jego zielone tęczówki!Byłam taka szczęśliwa,że ponownie mam go przy sobie.Mam nadzieję że na długo...;/Po chwili Hazz uśmiechnął się szeroko.Sama nie wiedziałam dlaczego?
                                          -Coś nie tak?-zapytałam lekko zmieszana.
                                          -Masz wisiorek.-oznajmił skupiając uwagę na nim.
                                          -Znam cię.Jeśli by tak nie było,już dawno bym go na sobie nie miała!-od powiedziałam.
                                          -Boże jak ja ci dziękuję że trafiłem na nią!-zaczął mówić,składając ręce i wznosząc je ku górze.
                                         -Haha czasem cię nie rozumiem!-powiedziałam ze śmiechem.
                                         -Chodzi mi o to,że niczego nie roztrząsasz tylko o tym zapominasz i nie robisz nie potrzebnych wyrzutów i scen!-opowiadał.
                                         -A gdybym je robiła?-zapytałam.
                                         -To bym ci uprzykrzał życie do póki byś mi nie dała szansy!-od powiedział.-Jesteś dla mnie wszystkim i nawet nie wiesz jak dużo dla mnie znaczysz i jak dużo dla mnie znaczy to co robisz!-mówił.
                                         -A co robię?-grałam głupa.
                                         -Dajesz mi szansę jakby nigdy nic i wszystko traktujesz na luzie!-dodał.
                                         -Bo cię kocham!-rzuciłam bez chwili namysłu.-A z resztą,życie jest zbyt krótkie by marnować je sobie na nie potrzebne zaloty!Skoro się kogoś kocha i jest się pewny do jego uczucia...to na co czekać?-zapytałam.
Hazz tylko słodko się uśmiechnął i nawet nie wiem kiedy zaatakował moje wargi!Całował je tak namiętnie,że położyłam się na podłogę,a on zaczął całować mnie po szyi.Byłam taka szczęśliwa!Po chwili Hazz i ja zetknęliśmy się czołami.Czułam jego oddech na moim ciele....ahh!
                                         -Kocham cię!-szepnął.
                                         -Też cię kocham!-od powiedziałam.
Harry patrzył się na mnie,po czym ja szybko wpiłam się w jego usta,dominując nad nim!Hazzie się to chyba podobało,gdyż uśmiechał się podczas pocałunku.
                                         -Poczekaj chwilę.-szepnęłam tajemniczo.
Jak dzika zerwałam się i pobiegłam do kuchni!Szybko podbiegłam do zamrażarki i wyciągnęłam z niej 2 pudełka lodów...bodajże 2 litrowe.Czym prędzej chwyciłam za pudełka,ale moim oczom nie umknęły dwie butelki szampana!Bez namysłu chwyciłam je wraz z dwoma łyżeczkami i pobiegłam do Hazzy!Gdy tylko wbiegłam do salonu Harry wywalił oczy!Ja zaśmiałam się i kulturalnie podałam mu jego lody,szampana i łyżeczkę!
                                        -Skąd ty....szampan?Lody zimą?Ivy...-plątał się.
                                        -Spoko!Lody kupowałam,ale szampan...hmmm!-zastanawiałam się.
                                        -Może miałaś fazę?-powiedział twierdząco.
Spojrzałam na niego i wymieniliśmy się spojrzeniami,po czym każde z nas kiwnęło twierdząco głową.
                                        -To gdzie kieliszki?-zapytał otwierając szampana i lody!
                                        -Harry...żyj!Jesteśmy z powrotem razem.-zaśmiałam się.
Sama nie patrząc na jego reakcję otworzyłam swojego szampana i lody.Uśmiechnęłam się do niego,po czym stuknęliśmy się butelkami i każdy wziął sporego łyka!
                                        -Za nas!-krzyknął Hazz.
                                        -Za nas!-powtórzyłam.
Piliśmy i jedliśmy bez końca!Gdy szampan się skończył sięgałam po wszystko co miałam w domu!Gdy ja szukałam,Harry włączył jakąś muzykę.Po chwili z butelkami w rękach tańczyliśmy i darliśmy się jak opętani!Po czasie czułam się jakbym była naćpana i gadałam z...własnymi włosami!Podczas przerw,siedzieliśmy i gadaliśmy jakbyśmy byli na haju!Haha....jak mi tego brakowało!Po czasie picia i skakania,zaczęło nam się robić gorąco.Więc powoli zaczęliśmy się rozbierać i po rozwalaliśmy okna na rozcież!W samej bieliźnie wybiegliśmy na mój taras i zaczęliśmy się obrzucać śniegiem...gorzej niż dzieci!
                                       -Styles!-darłam się na cały dom!
                                       -Tak Rain!-od krzyknął.
                                       -Co masz...?-darłam się.
                                       -Ochotę na ciebie!-wręcz wrzasnął i rzucił się na mnie całując wszędzie!
                                       -Mmmm!Ahhh..Haha!-mruczałam i śmiałam się jednocześnie.-Haha...Hazz.
To wszystko wydawało mi się zabawne.Ale kochałam ten stan!Nawet nie wiem kiedy,ale siedziałam z Harrym na podłodze.Opierałam się o jego tors,a on całował mnie po szyi.Czułam się jak w niebie....i nawet wydawało mi się że widzę Lou i Nialla!
                                        -Ha...Harry!Wiedzę Lłu i Nala!-mówiłam rozbawiona,bełkocząc!
                                        -Ja...ja teżżż!-śmiał się.
                                        -Jakiego Nala i Lłu?Co z wami!?-powiedział zakłopotany Niall.
                                        -O co tu chodzi?Dzwonię do ciebie już nie wiem od kiedy,a ty siedzisz u swojej byłej...prawie goły!-mówił wywalając oczy Lou!
                                        -O niee!Widzisz ją?-powiedział zdziwiony!
                                        -Tak...matko Hazz!-powiedział lekko zdenerwowany Niall.
Nagle poczułam jak ktoś mnie unosi do góry!To był Harry!Na drgających nogach niósł mnie do sypialni!
                                        -Harry co ty odpierdalasz!-krzyknął Niall.
                                        -Ona jest moja i tyyy nie bęłdziesz mi jej oglądał głej!-mamrotał kalecząc.
Nie wiem kiedy,ale znalazłam się w sypialni wtulona w Hazzę!Był taki ciepły.
                                        -Harry wstawaj!Idziesz z nami..ruszaj się!-krzyczał Niall.
                                        -Co ty takiiiii złyyy!-ledwo złożyłam.
Dziwiło mnie jego zachowanie.Zawsze był spokojny i opanowany,a teraz?Może był taki tylko przy mnie?Nie dokończyłam moich rozmyśleń,gdyż ten ciągnął Harry'ego za nogę.
                                        -Zostaw goooo!-krzyczałam!-Zostaw!-darłam się podnosząc się z łóżka.
Wtedy nawet nie słyszałam kiedy,Lou coś do niego szepnął,a ten jak poparzony wyszedł z pokoju.Lou tylko pokręcił głową,zemknął drzwi,a mi zakręciło się w głowie i opadłam na łóżko!

                                                                          * * *

Otworzyłam oczy i o dziwo czułam się fantastycznie.Spojrzałam w okno i myślałam czy śniło mi się to,czy jednak głupi ma szczęście?Postanowiłam się przekonać.Szybko i napięcie obróciłam się w drugą stronę...haha głupi ma jednak zawsze szczęście!Obok siebie zobaczyłam słodko śpiącego Hazzę.Byłam taka szczęśliwa,że z radości delikatnie zaczęłam go całować za uchem!Nie chciałam go obudzić,a wiedziałam że Harry kocha gdy całuje się go za uchem...wtedy tak słodko się uśmiechał,dokładnie tak jak to zrobił teraz!Od razu otworzył oczy i namiętnie mnie pocałował.
                                         -Brakowało mi tego!-rzucił swoim wspaniałym zaspanym głosem.
                                         -A mi brakowało tych poranków!-rzuciłam.
Posłodziliśmy sobie jeszcze przez chwilę,bo brakowało mi tego...co dziwne!Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki pod prysznic.Gdy tylko wróciłam po rzeczy by się ubrać,Hazz ponownie usnął!
                                                         
Po sporych namysłach,wybrałam tę pierwszą koszulę.Jak tylko się ubrałam zeszłam na dół.Poszłam do kuchni,zaparzyłam sobie herbatę i usiadłam po turecku na mojej podłodze!Sączyłam ją powoli i ostrożnie,gdyż była gorąca.Cały czas nie dopuszczałam do myśli,że ja i  Hazz jesteśmy ponownie razem!To było dla mnie wspaniałe i miałam cichą nadzieję że już nic się mi tego nie zmieni!Po chwili wzięłam kubek do ręki i wraz z nim powędrowałam w stronę okna,które padało bez pośrednio na taras.Śnieg padał jednym ciągiem,pokrywając wszystko do o koła białym,oczowalnym puchem. Nagle poczułam czyjeś ręce na moich biodrach i ciepły oddech na karku.Któż by inny jak nie Hazz?Od razu bez chwili namysłu mocno się w niego wtuliłam,a on zaczął mnie całować po szyi.
                                        -Kocham cię!-powiedziałam.
                                        -To dlaczego mi tak uciekłaś?-zapytał,nie przestając mnie całować.
                                        -Po prostu ciężko mi się przyzwyczaić do tego,że ponownie mam cię na wyłączność!-mówiłam.-Że twoje usta...twój każdy uśmiech,ruch,gest,jest ponownie mój!-zakończyłam.
                                        -Hehe..to się przyzwyczai!Bo ja się nigdzie nie wybieram.-zaśmiał się.
Zaraz po tym Harry stwierdził że zrobi śniadanie!Ja siedziałam potulnie i czekałam aż mój książę przybędzie!
Nagle poczułam zawrót w głowie i...i zobaczyłam ciemność!...
                                                                          (...)
                                                 -Nie możesz!-śmiałam się.                                     
                                                 -Ale chcę!-krzyczał.                                     
                                                -Dobra,ale tylko spróbujesz!-wyraziłam się jasno.
W tym czasie zdążył już poprawić swoje,dość długie blond włosy!Gdy tylko skończył je poprawiać,nawet z daleka zobaczyłabym te piękne błękitne tęczówki.Świdrował mnie nim odkąd skończyłam 3 lata....Haha!

                                     -Jesteś pewny?-zapytałam jeszcze raz.
I nawet nie wiem kiedy....znalazłam się w jego objęciach.Poczułam ciepło i bezpieczeństwo.Mimowolnie uśmiechnęłam się szeroko i zaciągnęłam się jego zapachem.W jego ramionach czułam się wspaniale,może to dlatego że był ode mnie o wiele,wiele większy i starszy?
                                                                                                                                                                          
                                             -Ufasz mi?-zapytał.                                      
                                             -Bezgranicznie!-od powiedziałam bez wahania.
On tylko wyrwał mnie ze swojego uścisku i popatrzył twierdząco,po czym oddalił się.Włączył muzykę i z odległości 5 metrów pokiwał znacząco głową.Bałam się,bo nie byłam pewna czy damy radę?Długo tańczyliśmy to fakt,ale jeszcze takiego układu nie było!Przecież niedawno miał kontuzję.To był najdłuższy miesiąc mojego życia...miesiąc bez tańca!
Głośno westchnęłam i spojrzałam w wysokie okno,przez które przebijało się światło.Hala była pusta,tylko ja i on!Spojrzałam na niego i ponownie w okno,ostatni raz głośno westchnęłam i zaczęłam!Układ wydawał się prosty,ale było dużo podskoków i figur!Nie raz mnie łapał i ponosił,ale nie z lotu i w dodatku po kontuzji.Z lekkim przerażeniem i strachem,wzięłam się w garść i zaczęłam.Pierwsze kroki szły łatwo,ale każdy z nich,mimo iż trwał nie całą sekundę,to każdy obrót trwał wieczność!Gdy zbliżałam się do niego,modliłam się by dał radę.Skoczyłam i leciałam,z sekundy na sekundę coraz bardziej się bałam.Lecę i...i złapał mnie.!!Podniósł do góry, zrobiłam jedną z poz,po chwili ob kręcił mnie wokół własnej osoby i stawiając na ziemię mono mnie do siebie przytulił!Czułam i wyraźnie słyszałam jak jego serce głośno bije.    
                                                 
 -I co?Było aż tak źle?-zapytał z uśmiechem.
                                                 -Ah..nie drocz się zemną!-sapnęłam.
Po chwili puścił mnie ze swojego uścisku i uśmiechnął się.Odwzajemniłam go szybko i udałam się do szatni aby się przebrać.Gdy tylko się przebrałam,jak dzika uciekłam z hali i pobiegłam ku wyjściu.Wyszłam i odetchnęłam świeżym i dość ciężkim powietrzem.Był lipiec,było strasznie gorąco...więc czego się spodziewałam?Spojrzałam na słońce i uśmiechnęłam się w jego stronę.Zaraz po chwili poczułam czyjeś ręce na mojej tali.Odwróciłam się i był to...bo kto by inny jak nie on? 
                                                                                                       -                                          -Kocham gdy promieniejesz!-rzucił.                                               
                                          -Haha....zapamiętam to!-zaśmiałam się.                                    

 Podciągnął mnie do siebie i spojrzał głęboko w oczy!Czułam dreszcz...był miły!                                                                                       -                                        -Posłuchaj!-zaczął spokojnie.-Wiem że go kochasz.Ale musisz tańczyć...i!-powiedział dość chłodno.
Poczułam gęsią skórkę i miałam już zacząć mówić,ale ponownie ujrzałam ciemność!Ciemność stawała się coraz bardziej jasna....aż wpadła w biel!W ułamku sekundy straciłam oriętację...
                                                                           
Poczułam gęsią skórkę i miałam już zacząć mówić,ale ponownie ujrzałam ciemność!Ciemność stawała się coraz bardziej jasna....aż wpadła w biel!W ułamku sekundy straciłam oriętację...
                                                                           
(...)
                                              -Ivy!Ivy!Słyszysz mnie...słonko!-mówił roztrzęsiony.-Ivy?Ivy!Błagam!-prawie krzyczał.
Nagle z tej całej bieli wyłonił się Hazz,maił łzy!Trzęsącymi się rękoma przybliżył się do mnie i mocno przytulił.Bez zastanowienia wtuliłam się w niego i zaciągnęłam zapachem.Pachniał wspaniale,poczułam falę uczuć które do niego czułam!Łzy pociekły mi...choć sama nie wiem czego!Nie rozumiałam sensu tego co....tego co,co?Sama nie wiem jak to nazwać?Sen,jawa,wizja?To chyba jedno i to samo!
                                           -Co,co się stało?-zapytałam się.
                                           -To raczej ja powinienem się ciebie o to zapytać!-powiedział łamiącym się głosem.-Wszedłem do salonu ze śniadaniem,a ty leżałaś i nie ruszałaś się!Byłem przerażony...potrząsałem tobą,krzyczałem...a ty nic!Wiesz jak się bałem!-mówił na jednym wydechu!
                                          -Bo ja siedziałam i..i zrobiło mi się ciemno i..Harry!-tłumaczyłam się,po czym jęknęłam i przyciągając go do siebie...mocno przytuliłam.-Bądź teraz blisko mnie...proszę!-szepnęłam.
                                         -Będę...zawsze!-od powiedział.
Nawet nie wiem kiedy,ale nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku,którego mi brakowało.
                                        -Haha!-za śmiałam się podczas całusa!
                                        -Co cię bawi!-powiedział zmieszany,zabierając swoje wargi z moich.
                                        -Bo spójrz!Już drugi dzień razem i takie dramaty!-uśmiechnęłam się.
                                        -Oj Iv!A tak właściwie to co tam widziałaś?!-zapytał.
                                        -Damiana.-od powiedziałam.
Nie wiem czego,ale nie zdziwiło mnie jego pytanie!A właściwie to czego on mi się przyśnił?Co prawda nie raz mi mówiono,że to coś znaczy gdy śni się.......zmarły!
                               

6 komentarzy:

  1. haha . Ja siedziałam potulnie i czekałam aż mój książę przybędzie! rozwaliłaś mnie tym zdaniem ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuuu naucz się ortografii i przestań stawiać wykrzykniki. Niszczysz tym bloga i uprzykrzasz czytanie.OGAR słowniki są tanie !!!!! I popracuj nad swoją psychiką !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hhaha...haha,haha,haha...Sponio z psychiką mam problemy,ale...haha!
    Kocham cię! ;******************
    Haha,haha...Kochany anonimek ;***
    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie no . Zryty człowieczek. Jak ktos ma zrytą psychikę to tylko ja ! :D ~ Paulina ( nie chce mi sie logować )

      Usuń