sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 16


                                                    -To koniec!-powiedział z chłodem w głosie,gdy tylko wszedł do pokoju.
                                                    -Jaki koniec?-zapytałam zdziwiona.
Hazz nic nie od powiedział,podszedł do szafy,wyją z niej torbę i zaczął do niej wrzucać moje rzeczy!Nie wiedziałam o co mu chodziło,wyszedł tylko na rozmowę i......i co tak po prostu wchodzi i mówi "To koniec"?
                                                    -Co tak stoisz?Pakój się!-rzucił jeszcze bardziej obojętnie.
                                                    -Harry,ale o co ci chodzi!?-zapytałam zdziwiona.
                                                    -No tak,twoja pusta główka nic nie analizuje!-mówił z ironią-Koniec z nami!A tak szczerze...znudziłaś mi się!Już zrozumiałaś!?-zapytał,lecz wciąż się na mnie nie popatrzył,tylko jeszcze szybciej zaczął wrzucać rzeczy do mojej torby!Odebrało mi mowę i ścisnęło żołądek...nie wiedziałam co mam zrobić!
                                                   -Stop,stój....Hazz powiedz o co chodzi!-mówiłam spokojnie,przełykając nerwowo ślinę!Harry nawet nie drgną.
                                                   -Spójrz na mnie!-powiedziałam głośniej.-Harry.-powtarzałam.
Hazz odwrócił się szybko,spojrzał na mnie i sam chyba nie wiedział co powiedzieć!Jego oczy....
                                                  -Jak to, o co chodzi?-zapytał zdziwiony,lecz nawet na mnie nie patrzył-Mówiłem już chyba!-dodał i wrócił do dawnej czynności!Złapałam go za ramię i odwróciłam w moja stronę!Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam mu w oczy,on zaś nimi uciekał,tak że nawet nie wiedziałam jaki mają wyraz!
                                                   -Nie chodzi mi o to!-zaczęłam-Chodzi o to,że tak nagle i po prostu?Hazz...-mówiłam ze spokojem,gdyż nie mogłam wyczuć Harry'ego.
                                                   -Nie nazywaj mnie tak!To pierwsze,a drugie,chciałem to zrobić tydzień temu,ale ty...-nie skończył,tylko zaśmiał się bezczelnie i złapał mnie za pośladek,po czym dodał-Chciałaś się jeszcze pobawić!-spojrzałam na niego z żelem i nie zrozumieniem,a on szybko zabrał rękę.Stałam i patrzyłam się na niego wielkimi oczami,bo nic z tego nie rozumiałam!On nigdy się tak nie zachowywał!Harry patrzyła tak na mnie przez chwilę i zaczął mówić!
                                                  -Co się gapisz?Dalej nie rozumiesz?Posłuchaj,przepraszam jeśli wierzyłaś w to,że jesteś inna wyjątkowa,a tym bardziej że cię kocham!Za kogo ty mnie miałaś,Hmm?
Zatkało mnie!Nie wierzyłam w to co usłyszałam!A tym bardziej,że nie patrzył się na mnie!Wzięłam go za pod brudek i skierowałam jego twarz w prost na moją,patrzyłam mu w oczy i zaczęłam.
                                                -Proszę bardzo,teraz możesz mi to powiedzieć!Proszę powiedz mi to prosto w oczy!Jeśli naprawdę każda chwila zemną nic dla ciebie nie znaczyła,jeśli mnie nie kochasz i nic dla ciebie nie znaczę....to proszę!-mówiłam to z przekonaniem!Nie sądziłam by to powiedział!O Harrym można by powiedzieć wiele,ale nie to,że nie był wierny....chyba?Hazz spojrzał na mnie,wziął głęboki wdech i...
                                                -Prosto w oczy,a więc proszę!Mówisz,że "jeśli nic dla mnie nie znaczysz i że cię nie kocham"!Zacznijmy od tego,czy kiedykolwiek w życiu cokolwiek dla mnie znaczyłaś i czy cię w ogóle....-zaciął się,po czym szybko przełkną ślinę i dodał-Kochałem!Jesteś,byłaś i dla mnie zawsze będziesz taka sama  jak inne,jedno razową przygodą i pocieszeniem!Zwykła nijaka i tylko i wyłącznie do zaliczenia!Zawsze....masz to nawet wygrawerowane na wisiorku!-powiedział to nie pewnie,lecz wciąż się śmiejąc!Gdy to usłyszałam...nigdy się tego nie spodziewałam,nie z ust Hazzy!On zawsze dawał mi tak wspaniałe uczucie bezpieczeństwa,tyle szczęścia iiiiii.....
                                              -Dlaczego,dlaczego mnie krzywdzisz!?-zapytałam ze smutkiem i spokojem.Harry od razu spojrzał bez pośrednio na mnie ze zdziwieniem-Skoro jestem dla ciebie jak każda,to dlaczego akurat ja?Wiedziałeś co zrobił mi Tom,a mimo wszystko w tej chwili ranisz mnie bardziej niż on,przez te 3 miesiące.-mówiłam ze spokojem,bo łzy cisnęły mi się do oczu,Hazz przestał się śmiać.-Od kiedy byliśmy parą...myślałam że  nie zasługuję na ciebie,że nie jestem ciebie warta!Żałuję tego!-dodałam.
Harry'ego wręcz zamurowało,wywalił tylko oczy i nie wiedział co powiedzieć!Patrzyłam się na niego,a on na mnie.Po chwili Hazz ponownie nabrał powietrza i uśmiechną się szeroko,wciąż nie spuszczając wzroku ze mnie!
                                           -Cudowna ta twoja przemowa!-zaśmiał się,a ja poczułam się jakby ktoś mnie kopną w twarz!-Pytasz dlaczego ty?Hmmm,masz niezłe ciało,co prawda jesteś ciut gruba,ale...!Mało jęczysz i nażekasz,a przede wszystkim jesteś ŁATWA!Za pewne rozkładasz nogi przed każdym,hahah!Czasem nawet,było mi za ciebie wstyd.Haha czułem się jakbym chodził ze zwykłą tanią..nie ważne!-zakończył z jeszcze większym śmiechem,niż gdy zaczął.
Jak tylko skończył,moja twarz wręcz tonęła we łzach!To było niewiarygodne,z tych cudownych ust i to jeszcze tym zniewalającym głosem,wypowiedział te słowa!?Łzy ciekły mi jak wodospad,to był okropne!Od osoby po za którą nie widzę świata,czuję się przy niej jak na chmurce i która dawała mi tyle miłości i szczęścia...mówi mi właśnie to?To nie był Harry!O Harrym można by było naprawdę dużo powiedzieć,ale nigdy to że nie potrafił traktować kobiet i był chamski,a tym bardziej bezduszny.Hazz przez te prawie 5 miesięcy,dawał mi tyle troski,bezpieczeństwa,miłości i radości.Był zawsze w tedy,gdy go potrzebowałam,a to co przed chwilą usłyszałam i zobaczyłam...Boże.
                                        -Płaczesz!?Jesteś żałosna!Zamiast tak wyć,byś zaczęła się pakować!-powiedział po chwili ciszy,wskazując torbę.
Nie wierzyłam,że po tym wszystkim jeszcze miał czelność cokolwiek powiedzieć.Byłam w szoku,złapałam szybko telefon i moje klucze do domu,które leżały na stoliku przy łółżku i stanęłam na przeciwko Hazzy.On patrzył zdziwiony,ja zaś zamierzyłam się by go uderzyć,Harry tylko zacisną oczy i nawet się nie sprzeciwiał.Już miałam go uderzyć,lecz mimowolnie zatrzymałam rękę, Harry otworzył oczy.Spojrzałam na niego ostatni raz!Miałam ochotę się na niego rzucić,poczuć ponownie to bezpieczeństwo i miłość....ale.Pokręciłam tylko głową i zbiegłam na dół do drzwi,z jeszcze większym płaczem!Gdy już naciskałam klamkę,ostatni raz spojrzałam na schody.Stał na nich Hazz,który trzymał moją torbę.Wydawało mi się czy szkliły mu się oczy?Z resztą nieważne,ostatni raz zmierzyłam go wzrokiem i szybko wyszłam,głośno zatrzaskując drzwi za sobą!Nie ma słów które by mogły opisać to jak się czułam!Do tego lał deszcz,tak jak nigdy,zaś ja nawet na to nie zwróciłam uwagi,nigdy jeszcze tak nie płakałam jak wtedy!Szłam co chwilę ocierając łzy,oglądałam się do o koła i patrzyłam na ludzi którzy chowali się przed deszczem.Nie wiem ile kilometrów miałam do domu,ale to się nie liczyło,liczyło się to,że osoba która nadawała mojemu życiu sens odeszła,być może....na.....na zawsze!


                                                                           * * *

Nie mogłam otworzyć drzwi,cały czas szarpałam się z zamkiem.Gdy weszłam do domu,padłam na podłogę i wyłam!Tak po prostu wyłam!Sama nie wiedziałam jakie uczucie się mną kieruję!Byłam wściekła za to,że jakim prawem mógł mnie tak skrzywdzić....jakim?A z drugiej strony bolało mnie to,że straciłam część mnie....tak jakby ktoś mnie tak po prostu i bez powodu rozerwał na pół i zaczął się bawić!Siedziałam i płakałam,nawet nie wiem jak długo.Po czasie otrząsnęłam się i otarłam łzy,ale bez potrzeby!Popatrzyłam w prost,zobaczyłam wejście do salonu....przypomniało mi się jak tu siedziałam i jadłam składkę owocową,a Hazz prychną śmiechem,po czym ja rzuciłam się na niego!Gdy tylko to sobie przypomniałam....WYBUCHNĘŁAM!Wstałam i gdzie się nie popatrzyłam tam był ON,wszędzie!Przypomniałam sobie jak pierwszy raz go poznałam.Pamiętam jak siedziałam na tym moście i podniosłam głowę,a pierwsze co zobaczyłam to jego cudowne spojrzenie i czarujący uśmiech.To z jaką pasją słuchał mnie w samochodzie,to jak się śmiał z tego jak sobie tańczyłam,jak zabrał mnie tam,do innego                     świata...;D!Nasz wyjazd do LA,naszą walkę w budyniu i jego samojebki na jachcie!
Jego każdy uśmiech i spojrzenie!Gdy tylko o tym myślałam,uśmiechałam się.Niestety mój uśmiech szybko się skończył i ogarnęła mnie złość!Wszystko co wpadło mi w ręce,tym rzucałam,rzucałam po domu!Biłam i tłukłam wszystko,wszystko co się dało!Kwiatki,talerze,miski,kubki,wszystko co się dało!Mój salon wyglądał  kategorycznie,ale i tak gorzej było zemną!Upadłam w to całe szkło i darłam się jak opętana,krzyczałam.A co?Wszystko co się dało...byłam na skraju załamania!
                                                            -Dlaczego mi to zrobiłeś,dlaczego!Miałeś być mój!Miałeś być tym,tym.....tym.....tym jedynym!-darłam się na cały dom i tłukłam wszystko.
Gdzie tylko się nie popatrzyłam,wszędzie była jakaś cząstka Hazzy.Z mojej depresji wyrwał mnie mój telefon,zaczął dzwonić jednym ciągiem!Podniosłam go,a na wyświetlaczu miałam jakiś nie znany numer,szybko odebrałam i rzuciłam tylko "co"!Ktoś po tamtej stronie,poprawił głos i zaczął...-          
                                                           -Wszystko dobrze!Jak tam z Hazzą,co?-był to dość męski głos,spokojny i miły.
Gdy tylko usłyszałam Hazza,zrobiło mi się gorąco!Było może,po 21,a tu ktoś urządza sobie telefony.Nabrałam powietrza i krzyknęłam do słuchawki tak głośno jak tylko mogłam "SPIERDALAJ",po czym rzuciłam telefonem o ścianę!Nie wiem jak mocno nim rzuciłam,bo nic z niego nie zostało....dosłownie!Nie wiem kto dzwonił i zapewne go przestraszyłam,ale to już jego problem!Poszłam zapłakana pod prysznic,zrobiło mi się lepiej,ale tylko chwilowo.Stanęłam przed lustrem i zobaczyłam zapuchniętą od płaczu twarz,zaś na szyi wisiorek od Hazzy.Na jednym ze skrzydeł papierowego smolocika pisało "Always".Gdy tylko ot zobaczyłam przypomniały mi się słowa Hazzy "Jesteś,byłaś i dla mnie zawsze będziesz taka sama  jak inne,jedno razową przygodą i pocieszeniem!Zwykła nijaka i tylko i wyłącznie do zaliczenia!Zawsze....masz to nawet wygrawerowane na wisiorku!".Chwyciłam wisiorek i rozpłakałam się jak małe dziecko,to dziwne...lecz nie miałam ochoty go niszczyć.Co prawda,to prawda tak powiedział,ale starałam sobie kojarzyć ten napis z milszymi słowami!Harry gdy mówił,że mnie kocha powtarzał "Zawsze" i tego się trzymałam!Poszłam do mojego pokoju,włożyłam jakieś dresy i bokserkę.Usiadłam na łóżku i nie wytrzymywałam tam!Więc postanowiłam iść do jedynego miejsca które mi go nie przypominało,a mianowicie był to pokój Arl!Był on nie dokończony,miał on 3 duże okna,bo był on narożny,na oknach wisiały jedynie duże i ciężkie beżowe zasłony.Pokój miał  ogółem kolor kawy z nutką mleka wpadającą w bardzo jasny beż,podłoga była z brzozowych paneli.Na samym środku stał duży bujany fotel,na którym były 3 poduszeczki,były haftowane i bardzo wygodne!Weszłam po cichu do pokoju,złapałam jedną z poduszek,a na pozostałych dwóch się oparłam.Wtuliłam się w poduchę i zaczęłam płakać.Tak strasznie mnie to bolało,już nie chodzi o jego słowa,a to,że być może nigdy,już przenigdy z nim nie będę!Zawsze gdy się budziłam,obok siebie widziałam mężczyznę,który gdy tylko się uśmiechał nadawał coraz to lepszą barwę,mojemu życiu!Siedziałam i płakałam,co mi już zostało?Nie mam przy sobie nikogo!Rodzice wyjechali,a gdyby nawet byli mama by mówiła,że to tylko przejściowe!Może i tak,ale ja czuję inaczej.Sel,a no właśnie Sel....Sel jest z Joshem czy jak on tam!Więc jestem skazana na siebie!Siedziałam i płakałam,a za oknem...noc,dzień,słońce,deszcz,śnieg i tak w kółko.Sama nie wiem ile tak siedziałam,od czasu do czasu wychodziłam by coś zjeść,czy chodźby się napić,ale to było święto.Z resztą ciężko się chodziło po szkle i niewiadomi czym!I tak mijał dzień,za dniem!Płacz i każdego dnia coraz gorzej!Czułam się strasznie,tego nie da się opisać,a ni powiedzieć.Harry był dla mnie jak heroina!Każdego dnia chciałam i pożądałam go bardziej i bardziej,był wszystkim o czym  myślałam i robiłam!Nic nie miało dla mnie sensu....NIC!
                                          


                                                                  * * *

...Chciało mi siku!Nie nawiedziłam chodzić do łazienki,było tam dużo luster,których jak na złość nie dało się uniknąć.Weszłam spokojnie i gdy tylko załatwiłam,to co załatwić miałam,postanowiłam przemyć twarz.Wytarłam się ręcznikiem i moje spojrzenie powędrowało wprost na me lustrzane odbicie!Wyglądałam fatalnie.Byłam blada,spuchnięta,miałam wielkie wory pod oczami,a moja dotychczasowa figura przypominała  wieszak!Moje włosy były zniszczone i oklapnięte,postanowiłam to zmienić!Skoro Harry był moim nałogiem...to postanowiłam z nim zerwać!Wzięłam prysznic,umyłam głowę,zrobiłam lekki makijaż,wysuszyłam włosy,przebrałam się w coś i wyszłam z domu!O dziwo na dworze było zimno,a na chodnikach był biały puch.Niestety jakoś nie specjalnie chciałam zwracań na to uwagę i jeszcze szybszym krokiem zaczęłam iść w stronę galeri!Nie wiem czy spędziłam w niej choć 10 minut.Kupiłam farbę do włosów,parę kosmetyków i poszłam do domu!W domu rzuciłam wszystko i poszłam malować włosy!Gdy zmyłam farbę ,postanowiłam mój kolczyk w wardze zmienić na mój stary.Gdy tylko wróciliśmy z LA do Londynu,wyjęłam ten ćwiek i wstawiłam małą kuleczkę,ale teraz w niczym mi on nie będzie przeszkadzał,więc poco ma leżeć!Jak tylko zmieniłam kolczyk,zrobiłam sobie mocny makijaż i wysuszyłam włosy,które wyszły dość....dość...czerwieniasto!
                                                                      

Ale tak szczerzę....to teraz czuję się lepiej!Zawsze Harry mówił,że kocha mnie za to,że jestem naturalna!Hmmm to trzeba to zmienić.Niby to zwykły kolor włosów,ale ja się czuję jak nowo narodzona!To prawda,z dnia na dzień coraz bardziej mi barak Harry'ego!Brakuję mi jego głosu,który co dziennie mnie wołał i mówił jak bardzo mnie kocha!Jego warg,które co chwilę mnie muskały,tego jak mi śpiewał i jak się uśmiechał.Wciąż nie potrafiłam,a co ważniejsze nie mogłam o nim zapomnieć....ale żyje się dalej.Całymi dniami siedziałam w pokoju u Arl,bo wciąż jednak nie byłam, w stanie ogarnąć salonu,a po za tym nie wiedziałam kiedy jeszcze raz mogę wybuchnąć.Siedziałam sobie na fotelu i piłam herbatę,gdy nagle usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi do mojego pokoju!Wstałam jak oparzona i szybko się odwróciłam,a w progu stali......Dawid i Sel!
                                                 -Arl!Gdzie jest Ivy?I co zrobiłaś z włosami!?-zaczęła się nerwowo dopytywać Sel.
                                                 -Nie poznajesz mnie?-powiedziałam zdziwiona wywalając oczy!
                                                -Ivy?Ale....WOW!-rzucił Dawid.
                                                -Co się z tobą stało?Wyglądasz....Boże święty!-mówiła przerażana-A tam na dole i i i od października próbuję się do ciebie dodzwonić!-mówiła przejęcie,a Dawid kiwał tylko głową!
                                                -Harry...!I tak właściwie to jak nie Październik,to co mamy za miesiąc?-powiedziałam ze smutkiem pytając.
                                                -Listopad...właściwie to już 21,ale to szczegół!-dodał spokojnie.-Ale to nie zmienia faktu co stało się z tobą!Masz czerwone włosy,mocną tapetę i wyglądasz jak anorektyczka!-wciąż mówił zdziwiony.
                                               -Macie czas?-zapytałam nie pewnie!
                                               -No jasne!-rzuciła szybko Sel.
Zaraz po tym,dałam każdemu poduszkę i kazałam wygodnie usiąść,po czym zaczęłam opowiadać!
                                               -Harry już od jakiegoś czasu miał dziwne telefony,po których od razu stawał się jakiś inny!Ale gdy zawsze o to pytałam przepraszał mnie i mówił bym mu zaufała i że to niby nic takiego.Ufałam.....ale miesiąc temu,dostał podobny telefon.Gdy tylko skończył wszedł do pokoju i bez słowa zaczął mnie pakować!Jak zapytałam co się stało,on jak dziki zaczął coś się rzucać i śmiać!Mówił że mu się znudziłam i podsumował mnie krótko!Jestem,byłam i dla niego zawsze będę,grubą,łatwą,rozkładającą przed każdym nogi,tylko i wyłącznie przygodą do zaliczenia i pocieszenia,żałosną,naiwną i nic nie wartą dziwką,która nigdy nic dla niego nie znaczyła i której nigdy nie kochał!-powiedziałam przez łzy!
Dawid i Sel wywalili tylko oczy i rozwalili gęby!
                                                -I ty jeszcze płaczesz?-zapytała zdziwiona-Olej tego chuja!-mówiła ze złością!-Jak on mógł?Pamiętaj to tylko Fa....-nie dokończyła.
                                                -Nie,nie spokojnie!-powiedział uspokajając Sel.-To niemożliwe,by ten Harry o którym tyle mówisz,zachował się tak!Ivy nie wydaj ci się to dziwne?-zapytał.-Spójrz,jak zawsze go z tobą widziałem,on patrzył na ciebie,jakby nic na tym świecie się nie liczyło,tylko ty!
                                                -To dlaczego mnie tak skrzywdził?Dlaczego!-dopytywałam.
                                                -Oj Iv!Facet zawsze,broni faceta!-skomentowała,mierząc wzrokiem Dawida
                                                -Nie!Zauważ że w gazetach,czy na zdjęciach z fanami,w ogóle się nie uśmiecha!Już od Października!Musiało coś się stać.Przecież facet nie zmienia zdania od tak.Sama mówiłaś,że on wcale taki nie jest,jakim opisują go gazety!Wiem,nie musiał akurat tak chamsko i bezdusznie cię traktować....ale spójrz z drugiej strony!Gdyby załatwił to spokojnie,to na 100% byś do niego wydzwaniała i pytała dlaczego?O co chodzi?Robiłabyś wszystko,by tylko się dowiedzieć!A może,on nie miał wyjścia i zrobił to by cię po prostu chronić!-mówił z pasją.
                                                -Skąd taki wniosek!-zapytałam zdziwiona.
                                               -Posłuchaj masz tu mój telefon!Znajdź kartę i baterię,włóż i zobacz czy masz jakieś wiadomości!Jeśli nie,olej go,ale jeśli znajdzie się choć jedna...zrób coś z tym!-powiedział po czym szybko wyszedł z pokoju wraz z Sel.
Siedziałam jeszcze chwilę i bawiłam się telefonem,aż doszłam do wniosku,że w końcu nic mi takiego nie powiedział!Jak poparzona zerwałam się z podłogi i pobiegłam na dół krzycząc jego imię!
                                               -Tak?-powiedział już przy samych drzwiach.
                                               -Dalej mi nie powiedziałeś,skąd masz takie podejrzenia!-powiedziałam zasapana!Dawid tylko na mnie spojrzał i głośno westchną dodając po chwili:
                                               -...Tom!-po czym wyszedł,zamykając drzwi! 







                                                      


                                                   
         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz