środa, 8 maja 2013

Rozdział 21


-Mówisz poważnie?-zapytałam zdziwiona.
-Tak!-od powiedział.-Nie wiem co w tym dziwnego.-rzucił.
-No w sumie..to dosyć miłe!-uśmiechnęłam się.
-To znaczy,że jesteśmy umówieni?-powiedział lekko zmieszany.
-Tak.-powiedziałam dumnie.
-To do jutra!-mrugnął.
-Pa.-od powiedziałam szybko.
Pokręciłam głową patrząc na tą sytuację i na odchodzącego w oddali Harry'ego.Już miałam zamykać drzwi,gdy...
-Ivy?-powiedział idąc z powrotem w moją stronę.
-Hmmm?-mruknęłam.
-Kocham cię!-powiedział rozkosznie,zaś ja się zaśmiałam.
-Też cię kocham!-rzuciłam,a on musną moje usta.
Zaśmiałam się ponownie,on naprawdę czasem był rozwalając.Powoli od prowadzałam go wzrokiem do bramy.Uśmiechnęłam się widząc że jest już za nią i sama postanowiłam wejść do środka.Nie mogę w to uwierzyć,że jego chora wizyta w progu,była tylko po to aby zaprosić mnie na randkę.Mimo że byliśmy razem już sporo czasu,to z jego strony było to dosyć słodkie,że zaprosił mnie na nią.W domu było strasznie nudno...po prostu można było dostać "mind fuck'a"!Jak zwykle włączyłam TV i jak zwykle...NIC!Usiadłam wygodnie na sofie i zaczęłam oglądać jeden z Amerykańskich programów "E".Leciał tam jakiś reportaż na temat życia..dobra nawet nie wiem kogo.Patrzyłam się w ekran iiii...
                                                                             (...)                                                         
-Czego się śmiejesz?-zapytał.
-Co ja?Nie...-powiedziałam rozbawiona.
-Nie ufasz mi?!-oburzył się lekko.

-Nie!Po prostu nie lubię niespodzianek!-od parłam.
-Spokojnie już dochodzimy!-odezwał się.
Lekko się stresowałam,nie wiedziałam gdzie mnie zabiera!Byłam bardzo podekscytowana,a jednocześnie zestresowana!Po chwili poczułam jak jego dłonie napierają na moje ramiona,lekko mnie uginając.Zginałam się lekko i bardzo powoli w dół.Muszę przyznać,że dosyć ciężko się siada,jeśli nic się nie widzi.Gdy nareszcie udało mi się usiąść,delikatnie poprawiłam moją sukienkę,by bardziej mnie zakryła.Odetchnęłam!
-Gotowa?-zapytał będąc za mną.
-Tak!-od powiedziałam z ekscytacją.
Otworzyłam szeroko oczy i patrzyłam na lekko z suwającą się chustę z moich oczu.Po chwili chusta leżała u moich stóp,a moim oczom ukazał się przepiękny widok!Siedziałam,a może siedzieliśmy..haha!W każdym razie na brzegu jeziora.Duża i rozłożysta,płacząca wierzba dawała nam jedyny otuch cienia i lekko chłodnego wiatru!Za rozciągającym się jeziorem,pomiędzy trawami w oddali,widniał piękny i rozciągający się widok miasta.Głośno wzdychając,podziwiałam to piękne miejsce i dość mimowolnie,na mojej twarzy zagościł...uśmiech.Spojrzałam na Damiana i miałam ochotę rzucić mu się z radości na szyję!Był naprawdę niewiarygodny.
-Uśmiechasz się!Hmmm,zapewne ci się podoba!-powiedział nie pewnie,lecz bardzo wesoło.
-Żartujesz,tu jest nieziemsko!-powiedziałam.
-Są lepsze miejsca!-od powiedział.
Na jego słowa,wprost wywróciłam oczami.
-Nie ważne gdzie...ważne z kim!-dodałam.
-No ja mogę z tobą wszędzie!-szybko rzucił.
Uśmiechnęłam się,co on szybko odwzajemnił.Było mi tak miło w jego towarzystwie,że gdybym mogła,to była bym obok niego całe moje życie!Nawet nie wiem kiedy,lecz dosyć szybko wpadłam w zamysł i pogrążyłam się w przyszłości!Jedyne co sobie wyobrażałam,to tańczących nas razem do końca życia!W mojej głowie roił się obraz "nas"..."nas" tańczący układ z którego z każdym krokiem stawaliśmy się coraz starsi!Powoli każde z nas opuszczało swoje ciało i słabło...aż nic z nas nie zostało,jedynie nicość i bezkresna pustka!Ale mimo tego w moim sercu wciąż tętniło życie!Nie kontrolowanie,moja głowa opadła na jego kolana i tam spotkała się z jego rozbawionym spojrzeniem.Lekko się zarumieniłam i szybko podniosłam,zaś on prychną ze śmiechu.
-Przepraszam.-powiedziałam pusto.
-Ale ja nie powiedziałem,że mi się to nie podoba!-powiedział z zadziornym uśmieszkiem.
Przegryzłam wargę i lekko się w tym pogubiłam.Usiadłam i powróciłam do mojej dawnej pozycji!To była jedna z najdłuższych,cichych chwil "EVER"!Po chwili poczułam jak ktoś gładzi moją dłoń,szybko się odwróciłam.Przeszedł mnie dreszcz,gdy zobaczyłam Damiana,gładzącego moją rękę,od ramienia,aż po palce,jednym z polnych kwiatów!Damian zaśmiał się,co szybko odwzajemniłam,lecz ciut nie pewnie.Spuściłam wzrok,wbijając go w dół.Było to strasznie krępujące,on był ode mnie starszy i do tego,lekko nade mną dominował.Z wielką nie chęcią i na przymus spojrzałam na niego,na skutek tego iż podniósł ku górze mój podbródek.Jego oczy płonęły.Lekko się z denerwowałam,lecz on miał wielką de terminację,którą okazywał spojrzeniem i mimiką ciała.Przegryzłam wargę,a w tym samym czasie on ją oblizał...jego twarz była nie bezpiecznie blisko mojej!Nawet nie zdążyłam tego przetrawić,gdy jego wargi zaczęły lekko pieścić moje.Dość nie spodziewanie,zaczęłam pogłębiać pocałunek z lekką dominacją,na co nie narzekał!Po chwili leżałam,na kocu,a moje włosy tonęły w gęstej,otaczającej nas trawie!W pewnym momencie jego dominujące nade mną ciało,znalazło się pomiędzy moimi nagami!Jeszcze mocniej przyciskając mnie do siebie,pogłębiał pocałunek.Moje ciało wypełniało stado dzikich motyli i przechodził je dreszcz,zaś moje serce biło w nie naturalnie szybki sposób!Powoli zaczynało brakować nam tchu i każde z nas zaczęło opuszczać,nawzajem wargi partnera.Próbując unormować oddech,spojrzałam w jego płonące,niebieskie tęczówki.Patrzyłam się w nie,lekko oblizując usta,które do tej pory nigdy nie byłe tak pieszczone!
-Kocham cię!-szepną stykając się zemną czołem.
Dość szybko oddychając,nie mogłam w to uwierzyć,lecz za wszelką cenę chciałam mu od powiedzieć.Przysunęłam się bliżej niego i musnęłam jego wargi......uśmiechnął się!
-Też cię kocham....bardzo!-dodałam.-I nigdy się to nie zmieni!


-Jesteś taka piękna.
Gdy to usłyszałam,moja twarz zaczęła tonąć w nieregularnym rumieńcu.Nigdy nie słyszałam takich komplementów od chłopca.
-Kocham cię.-szepną.-Czasem zastanawiam się,czym byłoby moje życie bez ciebie?-powiedział.-Puste...blade,ciche i bez krzty sensu!-rzucił.

-Jesteś cudowna!-mówił.

-Kocham twoje wargi!-rzucił.-Są takie ciepłe,słodkie i pełne uczucia!-uśmiechnął się.

-Uwielbiam jak się rumienisz!-opowiadał.

-Mógłbym się słuchać całe życie!-dodał.-Jesteś taka słodka.

-Wiesz co?-zapytał,a moja cisza była jego odpowiedzią.-Jesteś moim małym,kochanym serduszkiem.Bijesz dla mnie codzienie z coraz wiekszą siłą,która co dzień daje mi nowe i lepsze życie!
 To co mówił,słyszałam codziennie i prawie co 30 minut.Czasem jego słowa rozbrzmiewały mi w głowie wielokrotnie!Był dla mnie taki..miły..ciepły iiii..

Gdy tylko go zobaczyłam poczułam gorycz i narastającą złość.Nie zwracałam uwagi na to,jak teraz wyglądał,lecz na to co bez niego mnie spotkało!Czułam ochotę wybuchu.Stanęłam na przeciwko niego  i patrzyłam prosto w jego głębokie błękitne tęczówki,które z lekka wypełniały się łzami.
-Czego chcesz?!-warknęłam.
Damian przełknął głośno ślinę,po czym głęboko westchnął,zbierając w sobie siły.
-K-kto co to zrobił!?-powiedział z przerażeniem,patrząc na moje ciało,które nie stroniło od siniaków!
-Ty!-rzuciłam oschle.-Zostawiłeś mnie,zostawiłeś...a tak nie dawno mówiłeś,że nic po za mną nie daje ci radości,siły i życia!-prawie krzyczałam.-Że każda chwila beze mnie,to dla ciebie fala cierpień!-powiedziałam rozgoryczona.-Twierdziłeś,że moja krzywda i moje najdrobniejsze cierpienie zabija cię!-uniosłam głos.
-B-bo,b-bo tak jest!-jęknął.
-Skoro tak!To powinieneś już dawno zdechnąć!-wrzasnęłam.-Każda moja rana,każdy mój siniak i krwiak jest dzięki tobie!A ich liczba nie sutannie powiększa się co dzień...od 5 miesięcy!-krzyczałam.
-P-p-p-przepraszam.-za jąkał się.-J-ja..j-ja.-mówił.
-Gdybyś mi od razu powiedział,że chcesz mnie zostawić i że masz mnie w dupie....to może nie musiałabym tak teraz cierpieć!-mówiłam.-Skrzywdziłeś mnie nie tylko fizycznie...ale również psychicznie,zostawiając mnie bez słowa!-krzyczałam.
-J-ja..przepraszam!-mówił a jego twarz tonęła.-Ja,ja.
-Wiesz co?Pieprz się ze swoim przepraszam!-powiedziałam już prawie wychodząc.-O i nie bój się,jeśli zdechniesz to dla mnie będzie to bez różnicy...dla mnie byłeś martwy od zawsze!-krzyknęłam.

Poczułam mocny Skórcz...ponownie zaczęło mi się kręcić w głowie iii ja...

-Zdechłem dla ciebie?Byłem dla ciebie nikim?-mówił rozzłoszczony.-To kto?Pytam się kto,szeptał i mówił ci te wszystkie słowa?-krzyczał.-Pytam się kto?Przeze mnie bynajmniej nie musiałaś rezygnować z czegoś co kochałaś!-warczał.-A on?On robi wszystko,wszystko aby cię skrzywdzić!Jest arogancki i nie czuły..traktuję cię jak obiekt seksualny!-mruknął.-A ty jeszcze go kochasz!Czy po tym wszystkim co przeżyliśmy...nad zwyczajniej mnie nie pamiętasz?-krzyczał.
-Ale ty,ty nie żyjesz!-powiedziałam.-Czego ty ode mnie chcesz?-warknęłam.

-Haha co ja chcę!-powiedział z kipnął.-Chcę zrozumieć jak możesz być z tym dupkiem i nie pamiętać o mnie!?-rzucił.-Nie pamiętasz co mi powiedziałaś?-powiedział.
-Pamiętam...!-mówiłam.-Powiedziałam że jesteś,byłeś i zawsze będziesz dla mnie martwy!-powiedziałam z pogardą.-Nie pamiętasz?-dodałam.

-Wcale że nie!-powiedział niczym małe dziecko.-Powiedziałaś że zawsze będziesz mnie kochała!A teraz nie ma mnie,nawet w twojej głowie!Wszystkim jest on..wszystkim!-rzucał.-A on nawet cię nie docenia!-mówił.-Nie mówi ci jak bardzo piękna jesteś!Nie mó...-zaczął.
-Ale za to codzień mówi jak bardzo mnie kocha!Daje mi bezpieczeństwo i robi wszystko bym nie tylko czuła się,ale wiedziała że jestem!Jest przy mnie,gdy tylko tego zapragnę.A jego każdy pocałunek,mówi jak bardzo mnie kocha...jak bardzo mu na mnie zależy!-opowiadałam.
-Czy ty nie widzisz co on z tobą zrobił?-powiedział ze zdziwieniem.-Jesteś inna,a o mnie nawet nie myślisz,traktujesz jak puste wspomnienie,a do..-zaczął od nowa.
-On nareszcie pokazał i dał do zrozumienia czego chcę!-rzuciłam.-I traktuję cie tak,jak jest...jesteś dla mnie niczym!-powiedziałam z pogardą.-Za każdy jego pocałunek dałabym się rzucić w ogień,a za spędzenie z nim,chodź by nawet godziny,byłabym w stanie przeżyć cały koszmar z Tom'em od nowa!-krzyknęłam.
W ułamku sekundy Damian znalazł się niebezpiecznie blisko,mojej twarzy!I patrzył wprost na mnie.
-Skoro tobie jest ciężko,poświęcić chodź by skrawek myśli "Mnie",to..-powiedział.

-Nawet nie jesteś wart t...-warknęłam nie dokańczając.
-...to on też nie będzie cię miał!-rzucił oschle.
Gdy to usłyszałam chciałam się odszczeknąć,ale on...
                                                                        (...)
-Ach..achhhh!-oddychałam.
Nie mogłam w to uwierzyć,w to co właśnie się wydarzyło!To było okrutne i bez wyrazu!Te wszystkie wspomnienia i to co zrobił...boże!Czego on ode mnie chce?Przetarłam oczy i zaczęłam powoli unormowywać oddech.Westchnęłam głęboko i spojrzałam na zegarek...15:15?Boże to ile ja spałam?Z resztą to nie ważne,o 18 miałam mieć tą całą randkę...więccc,mam jeszcze sporo czasu!Postanowiłam powlec się do kuchni i coś zjeść....zasłużyłam!Cały czas miałam przed oczami ten dziwny sen!Słowa Damiana rozbrzmiewały w mojej głowie i tworzyły w niej mętlik.Sama nie wiedziałam skąd i dlaczego pojawiały się u mnie te..."schizy"!Tak,to było jedyne słowo które do szczętnie trafiało w obrót sprawy.Przetarłam ponownie oczy i wzięłam się za komsumkciję moich płatek.Po czasie zrozumiałam,że większość czasu grzebałam się w nich..niż cokolwiek ruszyłam.Owinęłam się z powrotem kocem i położyłam się na sofę...było mi tak strasznie miło!Wtuliłam się w koc i postanowiłam usnąć,gdy nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu!Myślałam że zwariuję!Zwlekłam się z sofy i pobiegłam do kuchni,po telefon.Co prawda chyba z 5 razy się zastanawiałam co on tam robi..ale!Odblokowałam go i pośpiesznie odebrałam.
-Tak!-rzuciłam.
-Hej Słonko,mam nadzieję że dzisiejszy wieczór aktualny?-zaśmiała się.
-Oczywiście!-od powiedziałam.
-To super,widzimy się za...hm hm hm..15 minut!-rzuciła i rozłączył się.
Rzuciłam telefon na sofę,po czym sama na niej spoczęłam analizując jego słowa!Będę za 15 minut!Powtarzałam i...
-O kurwa!-krzyknęłam.-On będzie za 15 minut,a ja wyglądam jak zombie!
Zerwałam się z sofy i po biegłam do łazienki.Wzięłam szybki,zimny prysznic,by jednocześnie się od świerzyć,ale i nie zostać tam na zawsze!Na całe szczęście głowę myłam wczoraj,więc jest dobrze...chyba!Pół naga pobiegłam do mojego pokoju i i zaczęło się...W co ja się ubiorę!
-Ach,mogłam być zakonnicą!-mruknęłam po irytowana!
Stałam i stałam,ale jak spojrzałam na zegarek i było za 5,zrozumiałam że chyba już nie ma czasu.Pośpiesznie wyciągnęłam jakieś pierwsze lepsze,lecz wyglądające w połowie normalnie,ubrania!Włożyłam je w biegu,włosy szybko rozczesałam,rzęsy machnęłam w biegu i szybko przejechałam błyszczykiem po ustach.Zeszłam na dół,złapałam telefon ii została mi minuta!
-Haha!-prychnęłam i jeszcze chwilę pokręciłam się po salonie!Kręciłam się i kręciłam...tak w kółko,aż ktoś zapukał do drzwi!Złapałam telefon,klucze i pośpiesznie założyłam kurtkę,po czym jakby nigdy nic wyszłam z domu i omijając Hazzę poszłam w stronę jego samochodu!Odwróciłam się za siebie nie słysząc za sobą kroków.Spojrzałam na stojącego,wciąż pod moimi drzwiami Harry'ego i zaczęłam się śmiać!
-Chcesz abym tu zamarzła?!-powiedziałam udając oburzenie!
Na moje słowa Hazza w ułamku sekundy znalazł się przy mnie i otwierając mi drzwi,wskazał ręką bym siadła.Prychnęłam ponownie śmiechem i czekałam aż sam się wyroi i siądzie obok mnie.
-Przepraszam że tak wyskoczyłam..ale..!-powiedziałam jak tylko wsiadł.
-Spoko,nic się przecież nie stało.-powiedział patrząc w prost na mnie.
Spojrzałam w jego oczy i od razu przypomniała mi się moja "schiza"!Wzdrygnęłam się na myśl o niej  i nawet nie wiem kiedy,rzuciłam się z objęciami na Harry'ego.Co prawda lekko zdziwiony,lecz szybko oddał uścisk!Zaciągnęłam się jego zapachem i lekko pocałowałam go za uchem.
-Strasznie za tobą tęskniłam!-szepnęłam.
-Ja za tobą też!-powiedział uśmiechając się,po czym pocałował mnie w czoło i ruszył.
-Ej...a tak właściwie,to gdzie ty mnie wieziesz?-zapytałam.
-Zobaczysz!-zaśmiał się.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz